Będąc jeszcze chłopcem, Miłosz doświadczył tajemnicy, która niezmiennie towarzyszy człowiekowi od prawieku. Poezja potrafi zbliżyć się do niej. Doświadczenie mistyczne pozostawia w psyche człowieka stygmat, staje się jego drażliwą tajemnicą powiązaną z dramatem w sferach osobistej i społecznej. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że obie te sfery przekracza. W odróżnieniu od wielu rodzajów bycia innym i queer, takich jak nadwaga, narodowość czy orientacja seksualna, nie daje się zamknąć w wymiarze międzyludzkich obcowań. Człowiek naznaczony doświadczeniem mistycznym nie ma swojego środowiska, statusu mniejszości, fanklubu, nawet niewielkiej niszy w życiu towarzyskim czy zawodowym. Rany mu zadawane wymykają się pojęciu ksenofobii, gdyż szyderstwo, a co najmniej pobłażliwość i obojętność, nawet – a może zwłaszcza – ze strony ludzi uchodzących za oświeconych i tolerancyjnych, w świecie nie znającym tego doświadczenia zdają się być naturalne, a przez to nieuchwytne. I nie ma większego znaczenia czy myślimy tu o ludziach niewierzących czy wierzących, a jeżeli już, to na niekorzyść tych ostatnich. Doświadczenie, o którym tu mowa przynależy do innego porządku niż wiara człowieka w Boga, jest nagłym uderzeniem nieznanego, czasem gwałtem zadanym naszemu rozumieniu i temu, w co wierzymy, wywracającym świat, który znaliśmy, także ten z rytuałów życia religijnego, na opak. „Dźwięk mnie uderzył – nagle moje ciało…” – notuje Mickiewicz przekładając na słowa swoje Widzenie.
Tragiczny paradoks doświadczenia mistycznego skrywa się w tym, że spotkanie wydarzające się widzącemu czyni go samotnym pośród ludzi. Doświadczył tego Czesław Miłosz, będąc jeszcze chłopcem. Odtąd przyjdzie mu nosić w sobie intymną tajemnicę, zakopaną głęboko na peryferiach współżycia z innymi. Do późnej starości podejmował będzie próby znalezienia słów i formy by zgłębić i wyrazić widzenie chłopca, któremu dane było stanąć w szczelinie istnienia, a także późniejsze jego emanacje, także w snach. Ponad wszystkie talenty i profesje, które posiadał i przez które był kuszony, stanie się poetą. Nie ma przypadku w tej współzależności. Upływ lat tylko ją spotęguje, choć książką, w której Miłosz po raz pierwszy w tak otwarty sposób uchyli rąbka swojej peryferyjnej tajemnicy nie będzie tom poezji lecz Ziemia Ulro, eseistyczna podróż po krainie ducha.
[Tak się rozpoczyna moja opowieść o peryferyjnej tajemnicy Miłosza. Właśnie ukazała się książka pod redakcją Marka Bernackiego "Peryferie Miłosza", w której jest więcej takich opowieści.
W całości tekst można przeczytać tutaj: https://www.academia.edu/
[fot. Krzysztof Czyżewski. Fografię z laską zrobiłem w krakowskim mieszkaniu na Bogusławskiego.]