Andriy Lyubka opowiadał nam o Maximie, jednym z pochowanych tu żołnierzy, przyjacielu, który toczył życie wolne, wyznawał pokój, sprzeciwiał się przemocy. Gdy tak staliśmy skupieni, chodziliśmy cicho po ścieżce cmentarza, tuż obok powstawał nowy rząd mogił, kopano kolejny dół. Każdego dnia rośnie pamięć tego miejsca, porasta historię ziemi, myśli, cierpienia. Wczorajsze rozmowy w Użhorodzie przebiegały z tymi obrazami w powietrzu, szukały światła i tego co ponad. Właśnie cierpienie, jako coś, co istnieje tu i teraz, nie dając się relatywizować, zredukować do wyższego celu, kazało szukać nowego języka opowieści o teraźniejszym świecie. Praktyka i idea Środkowej Europy sugeruje, że takich języków będzie wiele, a opowieści ożywią się przez wzajemne różnice. Łączy i dzieli także trauma, ta, która tworzyła Środkową Europę, kształtowała historię i rysowała granice, pozbawiała tożsamości i napędzała potrzebę bycia kim innym, bycia nie tu, nie sobą. Jak mówiła, Marci Shore, ludzka natura nierozerwalnie łączy się z innością, nie tylko tą, którą znajdujemy na zewnątrz siebie, ale i tą, która jest w nas samych. Na przekór fantazji o pewnej całości, mamy w sobie luki i szczeliny, przestrzeń wolności otwierającą na działanie ponad indywidualnym i własnym. Może też dlatego idea Środkowej Europy musi wciąż na nowo się napełniać, przekonywać, że istnieje ku jutrze wraz ze swoją przeszłością, traumą i pamięcią. Jednym z tekstów ważnych dla Dilemmy, jest esej Milana Kundery „Zachód porwany” z 1983 roku, który nie działa dzisiaj jako prawda, gotowa opowieść o Europie Środkowej, a raczej historyczne świadectwo, znak pewnego czasu, może źródło wielu błędnych idei, działań. Rzucając Kunderę w żywioł użhorodzkiej dyskusji, fascynująca okazuje się różnica w pozycjach, jakie zajmują czytający tekst. Czym innym staje się ta lektura w Białorusi, gdzie przestrzeń wciąż jest bliższa podwójności, gdzie Rosja nie jest na zewnątrz, nie pozwala zajmować bezpiecznych pozycji, by z łatwością poruszać się w poszukiwaniu nowych źródeł swiatła, czym innym w dzisiejszej Polsce o zupełnie innej wyobraźni przestrzennej. To doświadczenie kazałoby znowu negować Europę Środkową, pokazuje przecież, że nawet punkty wyjścia dyskusji szybko rozmywają się w wielości. Ale tożsamość środkowoeuropejska buduje się w ruchu, dlatego też pozwala pomieścić pamięć różną, solidarną, sąsiedzką, w przeciwieństwie do narodu, który zastyga w izolacji, iluzji całości i stabilności. W odbiciu od tekstu Kundery widać jak trudno tą przestrzeń zapisać, jak urealnia się dopiero w myśli działajacej, praktycznej. Gdy spotyka się z realnym ciałem dzisiejszych Ukrainek, Ukraińców, opowiada o tym, jak z traumy rodzi się opór, wspólnota i przyszłość.
fot. Piotr Szroeder