Szkoła Letnia Dilemmy w Krasnogrudzie - dzień 6

Szkoła Letnia Dilemmy w Krasnogrudzie - dzień 6 / 24.08.2024

Żywy obraz filmowy dociera głęboko do wnętrza rzeczy, przenosi znaczenia i transformuje konteksty, na powierzchni ekranu wędruje świat, daleko wychodząc poza ramę kadru.

Wczorajsza rozmowa o Paradżanowie, prowadzona przez Vigena Galastyana, przekonywała, że interpretacja, ten zawsze ryzykowny gest, otwiera dzieło sztuki, zachowuje jego aktualność. “Aszik Kerib”, być może hieroglif naładowany tajemniczym znaczeniem, może jedynie spektakl dla oczu, powrót do kinowych pierwocin, gdy to iluzja obrazu zwodziłą pędzacy wzrok. Film Paradżanowa czyta się dzisiaj na wiele sposobów, pod odpowiednim kątem uderza płynność tego obrazu, queerowość, która nie tylko ustawia w centrum pragnienia mężczyznę, ale też rozbija granice tego, co autentyczne i nie. Powierzchnia obrazu gęstnieje od przemian, ciała, symbole i ruchy płyną, odmieniając formę, kierunek każdej klatki filmowej. W stronę tej polifonii Morza Czarnego prowadziła nas dalej opowieść Magdy Nowakowskiej i Raphaela Rogińskiego: Aszykowie i wieczne koło podróży duchowej, kręgi mistyczne transu, ekstazy, stawały się częścią pamięci pogranicza. Podążając za drogą muzyki, poezji, ziemia zrzuca granice i trochę jak w sufickiej mądrości, rozciąga się, stapiając z niebem, w całości na horyzoncie. Nie chodzi tu bowiem o daleką, obcą, mądrość, a o nasze wspólne źródło, zapomnianą tradycję spotkania, które budowało Europę Środkową, Kaukaz, w ich połączeniu ze Wschodem. Inaczej o tym pisze wielka, monolityczna historia i o tym też był drugi oglądany przez nas film Nany Janelidze,“Will There Be a Theatre Up There”. W tym obrazie, biograficzna pamięć rodziny słynnego aktora Kakhiego Kavsadze, a więc i Gruzji z jej pograniczem, zderzał się z imperialnym spektaklem czasu, granic, mapy. Wczorajszy dzień, 24 sierpnia, to także Dzień Niepodległości Ukrainy i obchodziliśmy to święto, powracając znowu do Białej Synagogi. Wieczór, podzielony na dwie części, rozpoczynał się od wspomnienia Wiktorii Ameliny i Maksyma Krywcowa, poetów zamordowanych przez Rosjan, zabranych przez wojnę rozpętaną w Ukrainie. Z ich wierszami w głowie, rozbrzmiewała druga część tego spotkania, gdy to słuchaliśmy kompozycji Macieja Rychłego do wierszy i pieśni wędrownego poety Grigorija Skoworody. Ten koncert-spektakl, kolejna opowieść o wędrówce, miał w sobie dużo z surowego obrzędu, jego transowy, rytualny rytm chyba też oczyszczał, jednocześnie zbierając myśli z naszych ostatnich dni i pamięć, którą przywołuje wojna w Ukrainie.