Teoria Karla Jaspersa, rozwijana wczoraj przez Viktorasa Bachmetjevsa, powraca do konceptów XVIII-wiecznej refleksji i jednocześnie każe myśleć o tu i teraz. Stary, jak sama filozofia, problem wolnej woli, determinizmu, zderza ludzką iluzję sprawczości z potrzebą zmiany świata, działania w obliczu agresji, przemocy, kryzysu. Czy kategoria “winy”, o której tak dużo myśli Jaspers, daje się oddzielić od społecznego kontekstu, czy istnieje jasny kompas moralny? Z tego monolitu wyłania się jednak zmiana, a działanie, choćby z góry zaprogramowane przez inne reakcje rzeczywistości, poszukuje i przenosi granice dalej. Taki filozoficzny namysł prowokuje też pytanie o porządek wymiany myśli, o to na ile możemy przekraczać ramy własnego doświadczenia, kraju, by wznosić się na poziom ogólny, może uniwersalny. Ciekawie w tym świetle brzmiała opowieść o Paradżanowie, później projekcja jego ostatniego filmu “Aszik Kerib”. Vigen Galastyan wprowadzał nas do tego seansu w kontekście historii sowieckiego kina i jej ponadnarodowej tradycji, film powstawał chwilę przed rozpadem Związku Radzieckiego, ale i u progu myśli postkolonialnej, która pyta o etykę obrazowania innego, obcego. U Paradżanowa ornamenty i symbole różnych światów rosną na sobie, transformują się w burzy kolorów jednej sceny. “Aszik Kerib” to też znowu opowieść o wędrówce, choreografia przemiany duchowej pisana nieustannym ruchem, czasem surowym, rytualnym gestem. Prowadzi ją instrument, muzyka, dźwięk, które wczoraj z płaskiej powierzchni ekranu przeniosły się wieczorem do Białej Synagogi, gdzie słuchaliśmy interpretacji pieśni tibijskiego barda, Sajat Nowy.
tekst: Piotr Szroeder
fot. Agata Wasilewska