Po zakończeniu seansu rozległy się brawa, wszystko za sprawą genialnego filmu! Każdy z nas był pod wrażaniem osobowości pana Leona, który za chwilę pojawił się w drzwiach, po czym usiadł razem z nami. Zainspirowani filmem zadawaliśmy mnóstwo pytań, na które artysta z chęcią udzielał odpowiedzi. Opowiadał nam o swojej ogromnej pasji, jaką są ptaki. Nigdy nie spodziewalibyśmy się, że można aż do takiego stopnia zakochać się w kurach czy gołębiach, aż tak poświęcić swoje życie tym (uważanym przez wielu za niewdzięczne) stworzeniom! Pan Leon zdradził nam również wiele tajników świata malarstwa, przedstawił kulisy przyznawania nagród malarzom, szerzej ukazał swoje przygody ze sztuką. Wszyscy słuchaliśmy z zaciekawieniem każdej kolejnej historii, a bywało nawet tak, że wybuchaliśmy śmiechem, gdy poczucie humoru malarza wkradało się w opowieści. Dzisiejsze spotkanie zakończone zostało przybliżeniem najbardziej nietypowych dzieł pana Leona, a mianowicie słynnej podłogi „wystawionej” w Biennale w Wenecji, ścian różnych galerii pokrytych prostymi, aczkolwiek bogatymi w metafory kolorowymi pasami...
Kolejnego dnia spotkaliśmy się już z zamiarem stworzenia obrazu! Założenie było bardzo proste: duży arkusz szarego papieru, farby plakatowe i nasze palce - bez pędzli, bez zbędnych materiałów. Sam pomysł nas niezwykle zaintrygował, ale początkowo obawialiśmy się takiego sposobu tworzenia... Wystarczył pierwszy ruch, pierwsza plamka czy kreska i wpadliśmy do tej bajki po same uszy :) Zabawa i frajda nie do opisania – żadnych ograniczeń, narzuconych form czy określonych celów, sama spontaniczność i pełna swoboda. Wszystko co robiliśmy było jednym, wielkim eksperymentem z kolorami i przełamywaniem stereotypów. Po raz pierwszy i być może ostatni mieliśmy okazję malować dłońmi – cudowne doświadczenie. Efekt pracy bardzo pozytywnie nas zaskoczył okazało się, że można go zinterpretować na bardzo wiele sposobów. Byliśmy z siebie dumni! Na zakończenie podziękowaliśmy panu Leonowi pieśnią! Było to bardzo specyficzne spotkanie! Za każdym razem jest inaczej, za każdym razem kolejny artysta nas zaskakuje – dziś też tak było!
Paulina Macianis
Leon Tarasewicz jest jednym z najważniejszych, najbardziej intrygujących, współczesnych malarzy polskich. Urodził się w 1957 roku, w wiosce Waliły na Podlasiu, w prostej białoruskiej rodzinie. Ukończył liceum plastyczne w Supraślu. Studiował w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, na wydziale malarstwa. Dyplom otrzymał w pracowni prof. Tadeusza Dominika w roku 1984. Od tego też roku, kiedy warszawska Galeria Foksal wystawiła jego prace dyplomowe, zapraszany jest przez liczne galerie europejskie, wystawiał w USA i Izraelu. Po studiach wrócił do Walił. Tam żyje i pracuje, tam chyba pozostanie. Wielokrotnie brał udział w zbiorowych prezentacjach sztuki polskiej za granicą, m.in. z Andrzejem Szewczykiem i Krzysztofem M. Bednarskim (Berlin, 1989), z Karolem Broniatowskim, Edwardem Dwurnikiem, Izabellą Gustowską i Jerzym Kaliną (Luksemburg, 1992). Indywidualnie wystawiał m.in. w Springer & Winckler Galerie w Berlinie (1998, 2001) i we Frankfurcie nad Menem (1992, 1996), w Gallerie Nordenhake w Sztokholmie (1989, 1991, 1993, 2001), w Galleria del Cavallino w Wenecji (1986, 1989, 2001). W roku 2000 otrzymał Paszport "Polityki" , Nagrodę im. Jana Cybisa oraz Nagrodę Fundacji Zofii i Jerzego Nowosielskich. Obrazy Tarasewicza znajdują się m.in. w kolekcjach muzeów w Szwecji, Korei, USA i Grecji.
Tarasewicz ma również pasję pozaartystyczną - jest prezesem Związku Hodowców Kur Ozdobnych i posiadaczem przedstawicieli rzadkich gatunków tegoż ptactwa.