Słowianina przecież z urodzenia jak on sam. Wałęsa się więc po mieście, jego reprezentacyjnych rewirach i zapadniętych sobie dzielnicach brudu i smrodu. Poznaje Maca, który towarzyszyć mu będzie w dalszych wędrówkach jako żywe lustro, filozof, rozmówca, prowokator dyskursu o tożsamości, uczuciowości wszelkiej, conradyzmie, filmach pornograficznych i smaku whisky. Młody Słowak powraca jakby z sennej jawie do swej młodości, dziejów rodziny, rozgrzebuje przeszłość, węszy, szuka, znajdując iluzję, w której zderza się komunistyczna ojczyzna z angielskim kapitalizmem, co z punktu widzenia ulicy niewiele znaczy. Autor zaprasza nas do prawdziwej uczty literackiej. Siadając do jego stołu, nie wiemy, czy poczęstunek to mistrzowska porcja ułudy czy prawdziwa poezja życia. Pewne jest jedynie, że mistrzowska, a co odnajdziemy w labiryncie znaczeń, już tylko od nas zależy.
Marek Koprowski „Angora” 42/2006
Pavel Vilikovsky Ostatni koń Pompei przeł. Piotr Godlewski, Pogranicze, Sejny 2006