W książce pt. "Ukraina, Polska, świat" znalazł się wybór niezwykle ciekawych artykułów i reportaży Bohdana Osadczuka, który wg Andrzeja Stanisława Kowalczyka jest "...znakomitym przewodnikiem po świecie ukraińskim, wnikliwym i krytycznym obserwatorem formowania się i krzepnięcia niepodległej Ukrainy". Zupełnie odmienny charakter posiada tom Izeta Sarajlicia pod intrygującym tytułem "Kocham Bardzo", w przekładzie i z posłowiem Danuty Cirlić-Straszyńskiej.
W 1995 r. Fundacja Pogranicze przygotowała, w ramach Biblioteki Pisarzy Sarajewa "Sarajewski tomik wojenny" Sarajlicia. 70-letni obecnie poeta, zwany w byłej Jugosławii - "jugosłowiańskim Gałczyńskim", jest najbardziej cenionym twórcą bośniacko-hercegowińskim. Do dzisiaj przyznaje się do sympatii komunistycznych, ale jego komunizm był - jak pisze tłumaczka - "emocjonalny, wymarzony przez poetę, "tak piękny, że po prostu nie mógł być urzeczywistniony". A włoski poeta Erri De Luca podkreśla, że Sarajlić "nigdy nie stał się nadwornym poetą władzy".
"Sarajlić zachowywał konsekwencję z pięknym uporem, nie dał się złym ludziom ani złym czasom - podkreśla Josip Leszić. - Nawet gdy miał powody do jęku, krzyku lub przekleństwa, troszczył się tylko o to, aby jego wiersze nie stały się nieludzkie i aby na ulicy jego imienia nigdy nikogo nie spotkało nieszczęście... Jego pierwsza miłość okazała się ostatnią, podobnie jak dusza pierwszego wiersza skrywa się w strofach ostatniego".
Na twórcy dorobek Izeta Sarajlicia składa się piętnaście książek poetyckich oraz kilka tomów prozy refleksyjno-wspomnieniowej. Taki też charakter ma książka pt. "Kocham Bardzo", poświęcona w całości zmarłej przed dwoma laty, ukochanej żonie Mikicy.
"Dla nas, którzyśmy ją znali i kochali, Ida Kalasz - jedyna miłość i towarzyszka życia Izeta Sarajlicia - była po prostu Mikicą - wspomina przyjaciel obydwojga, Husein Tahmiszczić (również zmarły niedawno - przyp. kon.) - ...Po matce Austriaczka, po ojcu Dalmatynka, po swej jedynej miłości i z własnego wyboru była Bośniaczką... Naznaczona pięknem, cechę tę nosiła z godnością i w harmonii z naturą... przechodzień może na jej nagrobku dostrzec litery V.P. Ów stempel poczty polowej Mikica przemianowała dawno temu na Volim Puno - Kocham Bardzo".
Książka, opatrzona tym przejmującym tytułem-wyznaniem, jest niezwykłym, głęboko poruszającym hołdem autora ku czci najukochańszej, pięknej kobiety, której zdjęcie wprowadza czytelnika w lekturę.
Na tom składa się kilkadziesiąt miniatur prozatorskich, przeplecionych poezją, rekonstruujących chronologię życia i historię związku tego fascynującego małżeństwa. O dziwo, teksty te nie mają charakteru trenów: epizody wspomnień o żonie są często pogodne, nawiązujące do autentycznych, radosnych wydarzeń, chociaż pomiędzy wierszami czai się tęsknota i nieodwracalny smutek. "Czy w wieku sześćdziesięciu lat można mieć dwadzieścia sześć" - tytuł-pytanie jednej z miniatur jest zarazem odpowiedzią, co potwierdzają też ostatnie zdania: "Mikica miała tyle, nawet w wieku lat sześćdziesięciu. A te zmarszczki? - pytała. Zmarszczki są po to, żebym je także mógł całować".
"Kolację u Prenzów", serdecznych przyjaciół, Sarajlić zamyka gorzkimi słowami: "Ani ja bez Mikicy nie jestem sobą, ani Sarajewo bez niej niej Sarajewem". A "Wiek XX" zaczyna: "Nie chcę żyć w XXI wieku"...
(kon), "Gazeta Współczesna", 5.01.2001 r.
Izet Sarajlić, Kocham bardzo, Sejny 2003, Pogranicze.