Z Niemiec powrócił do kraju w 1947 r. Urząd Repatriacyjny wydał nakaz pracy – objęcia placówki medycznej w jednym z miasteczek Śląska Opolskiego. Przed objęciem placówki w Opolskiem uzyskał zgodę na miesięczne odwiedziny rodziny w Sejnach. Ten przyjazd do Sejn zadecydował o jego dalszym losie i losie służby zdrowia na Sejneńszczyźnie. Uzyskanie zmiany decyzji Urzędu Repatriacyjnego na pozostanie dr. Rittlera w Sejnach było sprawą bardzo trudną. Tę myśl wysunęła i zrealizowała pani Maria Markiewicz (ówczesna burmistrz), będąca osobą oddaną organizacji powojennego życia Sejn.
Uzyskanie powyższej decyzji związało na zawsze dr. Edwarda Rittlera z Sejnami. Natychmiast podjął służbę na rzecz społeczności, wśród której spędzić miał resztę życia. Tu zaczął się najbardziej intensywny i owocny okres jego pracy. Przez wiele lat pozostawał nie „jednym z lekarzy”, ale jedynym, jednoosobową instytucją służby zdrowia. Miał pod swoją wyłączną opieką prawie dwadzieścia tysięcy małych i dużych mieszkańców obszaru nieco większego niż obecny powiat sejneński. Gdy było trzeba, przyjmował porody, był pediatrą, internistą, laryngologiem, a nawet radiologiem. Będąc świetnym organizatorem i człowiekiem niezwykle odpowiedzialnym, rozumiał, że w ówczesnej powojennej rzeczywistości jego funkcja to nie tylko leczenie, ale również praca nad tworzeniem służby zdrowia, obejmującej swą opieką jak największy teren Sejneńszczyzny.
Kiedy w 1956 r. powstał powiat, dr Rittler został kierownikiem Wydziału Zdrowia i organizował Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną i Stację Pogotowia Ratunkowego (1957 r.). Jednocześnie usilnie starał się o budowę szpitala. Sąsiednie szpitale nie były w stanie zapewnić dostatecznej liczby miejsc chorym z naszego terenu.
Praca dr. Rittlera nie ograniczała się do ustawowych godzin. Powodowany wielką troską o stan zdrowia pacjentów, bezinteresownie dokonywał pieszo codziennych obchodów w ich domach. Czynił to, pomimo ogromnego zmęczenia całodzienną pracą. Przez wiele lat, z braku pogotowia ratunkowego, spieszył furmanką do nagłych zachorowań, wypadków i ciężko chorych. Nie zrażały go ulewne deszcze ani mroźne noce. Wiedział, że na jego pomoc czekają chorzy. Im poświęcił swe życie, tym najbardziej cierpiącym, wyniszczonym biologicznie w czasie okupacji. Był gotów nieść pomoc o każdej porze dnia i nocy. „Nasz doktor” – tak do dziś nazywają go starsi mieszkańcy Sejn – żył bardziej niż skromnie.
Jego mieszkanie w „białym domku” było otwarte dla wszystkich potrzebujących. Wynajmował dwa pokoje, bez kanalizacji, bieżącej wody i centralnego ogrzewania, ze „sławojką” z tyłu domu. Nie wymagał wiele dla siebie prywatnie. Inaczej było w kwestiach zawodowych. Pełen samodyscypliny, był wymagający względem personelu medycznego.
Do Sejn zaczeli przybywać młodzi felczerzy, którzy osiedlali się tu i za namową dr. Rittlera kończyli medycynę. W Sejnach sukcesywnie tworzyło się środowisko medyczne, które zaczynało silnie oddziaływać również kulturowo na tutejszą społeczność. Wielką pasją dr. Rittlera były podróże. W 1936 r. odbył rejs statkiem „Kościuszko” wokół Europy. Po wojnie, aż do lat sześćdziesiątych, zagranica była praktycznie nieosiągalna, nawet dla lekarza. Powodem były, po pierwsze względy finansowe, a po drugie „żelazna kurtyna”. Dopiero w latach sześćdziesiątych dr Rittler wybrał się wraz z żoną do: Jugosławii, NRD, Bułgarii i Rumunii. Z powodów zdrowotnych, było mu coraz ciężej. Dawała o sobie znać cukrzyca. Doktor nie uznawał jednak biernego odpoczynku. Nawet w czasie urlopów każdy dzień miał ściśle zaplanowany. Zawsze były piesze wycieczki i lektura. Czytał biegle w trzech językach: polskim, rosyjskim i niemieckim. Bywał na wszystkich Międzynarodowych Targach Książki organizowanych w Warszawie. Mawiał: „Człowiek choćby nie wiem jak długo żył, nigdy nie może powiedzieć, że już dużo umie”.
Dał się poznać jako człowiek szlachetny, skromny, bezpośredni i prawy, niepowtarzalny we współżyciu z ludźmi. Zawsze na pierwszym miejscu stawiał sprawy człowieka i Ojczyzny. Były to dla niego najwyższe wartości, o które walczył i dla których pracował. Przez całe życie przyświecała mu idea najwyżej pojętego humanitaryzmu. Tą godną podziwu postawą zapisał się trwale w pamięci społeczeństwa ziemi sejneńskiej. Zmarł 17 kwietnia 1972 r., spoczął na cmentarzu w Sejnach.
Dowodem pamięci i wdzięczności społeczeństwa było nadanie jego imienia Szpitalowi Powiatowemu w Sejnach oraz ulicy, przy której się znajduje, a także odsłonięcie tablicy pamiątkowej na budynku szpitala. Uroczystość, z inicjatywy pp. Eugenii i Tadeusza Milewskich, odbyła się 7 kwietnia 1987 r.
Almanach sejneński nr 2, Sejny 2004, Pogranicze.