„Sejneńskie karty historyczne”. Każdego roku przybywało ich więcej. Tworzyli je uczniowie szkół gimnazjalnych i ostatnich klas szkoły podstawowej. Razem z tą pracą dorastali, bowiem była ona rozpisanym w czasie procesem, w którym można wyróżnić kilka etapów.
Rozpoczęliśmy od gromadzenia materiałów, książek, czasopism, dokumentów... i w ten sposób tworzyliśmy swoją własną bibliotekę sejneńską. Korzystaliśmy też z materiałów zebranych, usystematyzowanych i opracowanych przez poprzednią grupę kronikarzy. Między innymi z pięknie przez dzieci zaprojektowanej i opracowanej księgi pt. Kroniki sejneńskie.
Spotykaliśmy się też tradycyjnie z ludźmi – najstarszymi mieszkańcami miasta, dziadkami i rodzicami. Często ścieżki do ich domów były już przez nas wydeptane wcześniej, ale zawsze staraliśmy się do tej pracy „pozyskać” nowych, których młodzież szybko „adoptowała” na swoich dziadków. My pytaliśmy, a oni odpowiadali. Ze zgromadzonych materiałów tworzyliśmy opowieści. Były ich dziesiątki.
Ponieważ w trakcie pracy wyraźnie zaczęły wyłaniać się tematy kart, ustanowiliśmy w naszej grze różne kategorie, jak: historia, religie, społeczności, miejsca, zabytki, postaci, kultura i oświata, natura.
Każdy uczestnik gry stworzył kartę swojej rodzinny, dzięki czemu mógł przekonać się, że jego historia rodzinna jest częścią historii miasta, że jesteśmy tak samo ważni dla dziejów naszego miasta jak inne postaci, wydarzenia czy miejsca. To był chyba najtrudniejszy etap – tworzenie karty własnej rodziny – bo jak jedenastoma, bardzo symbolicznymi znakami graficznymi opowiedzieć dzieje rodziców, dziadków, a i dzisiejszego dnia?
Potem była próba znalezienia rozwiązania graficznego kart. Spośród wielu projektów wybraliśmy najprostszy i najbardziej czytelny. Czuwaliśmy nad tym, aby nasze karty były piękne, czytelne i aby symbole, które tworzyliśmy dla opowieści, znajdowały dla siebie jak najprostsze znaki graficzne.
Każda karta ma awers i rewers. Na awersie, w samym centrum, znajduje się zawsze duży znak graficzny, a dookoła niego dziesięć mniejszych. Ten większy znak wskazuje nam temat karty, mniejsze natomiast – to maleńkie fragmenty tej samej historii, dopowiedzi, wybrane wątki i detale. Każdy rewers karty opatrzony jest prostym znakiem graficznym – piktogramem, które zaprojektowała Ola Kotarska – jedna z uczestniczek naszej gry, dzisiaj studentka Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Piktogramy oznaczają poszczególne kategorie gry i – w odróżnieniu od awersu karty przedstawiającego to, co wyjątkowe i pojedyncze – mają charakter uniwersalny.
Świat wewnętrzny kart jest tylko dla wtajemniczonych, którzy znają konkretne miejsce i ludzi, natomiast te proste znaki nawołują do myślenia o tym, że każde miejsce na świecie ma swoją własną historię, niezwykłych ludzi, ciekawe miejsca, które można opisać i wprowadzić do gry.
Wiele dyskusji odbyliśmy zanim opracowaliśmy regulamin (zasady), którym gra miałaby być podporządkowana. Każde nasze spotkanie przynosiło jakiś nowy pomysł. Istnieją gry, których celem jest zdobywanie lub pozbywanie się kart, tworzenie określonych układów, a także gry oparte na porównywaniu kart. Nasza gra taką nie jest. Nie ma w niej też starszeństwa kart, które określa ich hierarchię, bowiem wszystkie karty są tak samo ważne. Istotą naszej gry jest opowiadanie i uważne słuchanie, tworzenie wspólnej niekończącej się opowieści, która odwołuje się do słowa, pieśni, gestu..., w której może uczestniczyć każdy, kto poznał choć fragment historii swojego miasta czy rodziny, a także każdy, kto dopiero zechce to poznać. Aby dołączyć do gry, trzeba stworzyć swoją kartę. I to jest jedyny warunek dla wszystkich, którzy razem z nami chcą snuć opowieść. Można w trakcie gry znajdować podobne do siebie „paciorki”, stawiając akcent na łączenie ze sobą różnych elementów, można grać, opowiadając tylko o postaciach albo tylko o zdarzeniach historycznych, a i tak gra dotykać będzie całości dziejów naszej „małej ojczyzny”, a każdą opowieścią o tym, co pojedyncze i tak będziemy wybiegać ku temu, co wspólne.
I na koniec, cytując słowa Andrzeja Grygucia (autor komentarza do gry): „najbardziej istotną rzeczą jest to, że gra »Sejneńskich kart historii« posiada otwartą formułę. Jej nowi uczestnicy mogą dopisywać kolejne karty, mogą uzupełniać historię regionu i swoich rodzin o kolejne »paciorki«. Generalnie jest to niekończąca się opowieść, stale zgłębiająca dzieje pokoleń, odsłaniająca kulisy wydarzeń z przeszłości naszej Małej Ojczyzny. Pozwala ocalić od zapomnienia mieszkańców polsko-litewskiego pogranicza, ale też i… siebie!”.