Spektakl będzie tylko jeden. Scenografia też - przygotowana przez naturę. Zagrają nie tylko aktorzy, ale także wąska ścieżka prowadząca do dworu, okoliczne wzgórza czy zdziczały park, w którym grubo ponad pół wieku temu dumał przyszły noblista, przyjeżdżając w odwiedziny do ciotek z Krasnogrudy na Sejneńszczyźnie. Być może opierał się o drzewo, do którego przytuli się z rozpaczą Magdalena z przedstawienia?
Znów nas zaskoczy sejneński Ośrodek "Pogranicze" i jego podopieczni. Rok temu młodzi wysprzątali opuszczony dworek rodziny Miłoszów i urzędowali tam przez całe lato, oprowadzając turystów i zbierając u sędziwych sąsiadów opowieści o przedwojennym życiu dworu (zrodziła się z nich potem świetna wystawa do obejrzenia w synagodze w Sejnach).
Od trzech tygodni znów są w Krasnogrudzie i pod okiem Małgorzaty Czyżewskiej i Wojciecha Szroedera pracowicie przygotowują przedstawienie. Ćwiczą dniami i nocami (dosłownie - spektakl ma zacząć się po zmroku).
A dziś, o godz. 21, w drugą rocznicę śmierci poety, pokażą go publiczności.
Spektakl na stojąco
Zapomnij drogi widzu, że siądziesz wygodnie na krześle i obejrzysz coś na scenie. Pójdziesz za aktorami - najpierw aleją wiodącą do dworu, później na wzgórze. A oni - już idąc - odgrywać zaczną wybrane sceny z "Doliny Issy". A wszystko - w ciemnościach, rozświetlanych przez kilka reflektorów.
Około 20 młodych aktorów (15-20 lat) wcieli się w postaci znane z powieści - wspomnienia małej ojczyzny i czasów dzieciństwa Miłosza. Będzie więc Tomasz, którego oczami oglądamy świat w "Dolinie..." - to za nim widzowie będą podążać, i to on oświetli drogę.
Będzie Magdalena - dziewczyna, która pokochała księdza i z tej miłości się otruła, a potem wróciła do wsi jako duch. Będzie ksiądz, dramatyczna postać - człowiek wątpiący, pełen niezgody na śmierć. I Baltazar, rozmawiający z diabłem - pogubiony w życiu człowiek szukający pomocy świętych mężów. Będzie wreszcie wiele poruszających scen - jak odkopywanie trumny Magdaleny czy apokaliptyczny obraz wygnania, w rytmie klekoczących wozów.
Magdalena za gorąca
Próba do spektaklu, godz. 15.
Grupka aktorów, ubranych w stroje z przedwojnia, wyłania się zza zakrętu drogi. Na przedzie ksiądz, za nim wieśniacy. Śpiewają "Ave Maryja". - Żarliwiej, żarliwiej - nawołuje Wojciech Szroeder z Pogranicza, współreżyser, następując im na pięty. Grupka skręca na wzgórze. Dwie wieśniaczki stają pod uschłym drzewem. Pierwsza: - Magdalena, tfu! Nie znała miary. Za gorąca!". Druga, szyderczo: "Żeby otruć się trutką na szczury!...".
Pod drzewem kolejna scena. Pojawia się trumna, za chwilę położy się w niej Magdalena. Słychać przejmujące: "Dlaczego przemijam?". Nastrój - mimo dnia - robi się mroczny.
I nagle dźwięk telefonu, znów wraca współczesność. Jeden z aktorów wyciąga komórkę. "Nie mogę teraz mamo! Mam próbę, w stroju jestem."
Krasnogruda, poniedziałek, 14 sierpnia, godz. 21, wstęp wolny
Jak dojechać do Krasnogrudy?
Z Sejn należy kierować się w stronę Żegar. W Żegarach, po minięciu kościoła, dojechać prawie do końca wioski i skręcić w lewo, w piaszczystą wąską drogę wijącą się między wzgórzami. Po około dwóch kilometrach dotrzemy do dworu.
Co teraz w Krasnogrudzie?
Większość eksponatów związanych z krasnogrudzkim dworem oglądać można obecnie na wystawie w sejneńskiej synagodze. Każdy turysta, który trafi do Krasnogrudy, liczyć może jednak na oprowadzenie po dawnej posiadłości rodziny Miłoszów i obejrzeć film o nobliście. Obecnie Ośrodek "Pogranicze" szuka pieniędzy, które pozwolą stworzyć w Krasnogrudzie Międzynarodowe Centrum Dialogu.