Chociaż przyrzekł nigdy nie wracać, to dwa lata temu nie potrafił opanować potrzeby zobaczenia domu, w którym dorastał i synagogi, w której studiował i się modlił. "Wstąpię tam tylko na pół godziny" – obiecywał towarzyszącym mu żonie i synowi. "Potem opuścimy to miejsce i znajdziemy jakieś bardziej szczęśliwe". Stało się inaczej, spędzili tu dwa dni i to tylko dlatego, że program całego pobytu nie pozwalał na dłużej.
Rodzinny dom został zniszczony w czasie wojny i na jego miejscu postawiono drugi. Z drżeniem zapukał do drzwi. Został przyjęty przyjaźnie i serdecznie. Mieszkająca w pobliżu kobieta szybko rozpoznała dawnego sąsiada. Odszukiwali w pamięci przedwojenny świat, gdy oboje byli jeszcze dziećmi, oglądali stare fotografie, wspominali.
Następne przeżycie było jeszcze bardziej przejmujące. Cmentarz żydowski był zrujnowany. Kamienie nagrobne zostały zabrane przez nazistów i użyte jako płyty chodnikowe oraz podkłady przy budowie dróg. Odnalazł fragmenty betonowych płyt nagrobnych, stał tam i płakał śpiewając Kaddish i El Maleh Rachamim za wszystkich, którzy odeszli, których groby zostały zniszczone, którzy zginęli w czas Szoah.
Ocalała jednak synagoga. W czasie wojny naziści urządzili w niej stajnię, potem Rosjanie zrobili garaże dla straży pożarnej. W pobliskim budynku, gdzie kiedyś mieścił się cheder i beit hamidrash jest dzisiaj biblioteka publiczna i siedziba "Ośrodka Pogranicze – sztuk, kultur, narodów".
Kiedy kantor wszedł do synagogi, odniósł wrażenie, że przechodzi ona trzecią inkarnację – przeobraziła się w teatr. Maxa powitała grupa młodych chłopców i dziewcząt, urodzonych i wychowanych w Sejnach, którzy mieli właśnie próbę teatralną. Jaka to była sztuka? Dybuk, w polskiej wersji. A jaką muzykę grali młodzi muzykanci? Klezmerską. Czy to możliwe?
Kantor Furmański odpowiada, że muzyka jest przecież uniwersalna. Ci, którzy kochają muzykę nie pytają do kogo należy. Tak samo jest z teatrem. Możemy uważać, że Dybuk jest typowym przykładem folkloru Żydów Europy Wschodniej, ale opowieści o mocach nadprzyrodzonych można odnaleźć także w innych kulturach. Oprócz tego, jaka może być lepsza droga odkrywania przez młodych ludzi przeszłości niż poprzez próbę zrozumienia kultury tych, których Polska utraciła w tragedii Szoah.
Młodzi ludzie z ciekawością rozmawiali z kantorem, dawnym mieszkańcem Sejn, kimś, kto mógł opowiedzieć im historię ich synagogi-teatru i miasta, w którym się urodzili. Dzielił się z nimi troską o zdewastowany i zaniedbany cmentarz. Usłyszał, że mieszkańcy planują go ogrodzić i postawić kamień upamiętniający Żydów sejneńskich, zarówno tych pochowanych tutaj, jak i tych, którzy zginęli podczas Zagłady. Kilka tygodni temu kantor otrzymał e-mail od Małgorzaty Sporek-Czyżewskiej z Sejn:
"Drogi Panie Maxie Furmański: Chciałabym z radością poinformować, że udało nam się doprowadzić do szczęśliwego finału sprawę ustawienia pamiątkowego kamienia na cmentarzu żydowskim w Sejnach. Na pomniku znajdzie się napis w języku polskim i hebrajskim. Jesteśmy naprawdę szczęśliwi. Chcielibyśmy zorganizować uroczystość ku pamięci mieszkających tu kiedyś Żydów. W uroczystości wezmą udział Szewach Weiss, Ambasador Izraela w Polsce i inni zaproszenie goście. Mam takie marzenie: chciałabym prosić Pana o odmówienie Kaddish na cmentarzu i zaśpiewanie w synagodze dla gości i mieszkańców miasteczka. Jeżeli by Pan chciał, nasza Kapela Klezmerska, mogłaby zagrać w drugiej części koncertu. Byłoby dla nas wielką radością gościć Pana w synagodze, jako człowieka urodzonego w Sejnach".
Kantor Furmański i jego Hilda pojadą znowu do Polski wiosną, aby wziąć udział w uroczystościach 21-22 maja. Na te dni przewidziano uroczyste odsłonięcie kamienia. Zaśpiewa w synagodze w Sejnach, gdzie się urodził i gdzie dorastał.
Tak, czasem dane nam jest powrócić do domu. Wprawdzie nie będzie on już nigdy ten sam, ale i to wystarczy, by położyć balsam na zbolałe serce i obudzić nadzieję na przyszłość. Kantor Max Furmański powrócił.
Muriel Goldhammer, San Diego Jewish Press Heritage, Kalifornia, USA, 8 marca 2002
Kadisz zmówiony po 62 latach
Ambasador Izraela w Polsce, Szewach Weiss odsłonił w Sejnach na cmentarzu żydowskim kamień poświęcony pamięci Żydów sejneńskich. W uroczystości uczestniczyli Żydzi, Polacy i Litwini.
W uroczystościach wzięło udział kilkuset mieszkańców miasta - Polacy i Litwini, przyjechał urodzony w 1924 roku w Sejnach kantor Max Furmański z Izraela oraz Żydzi z Kowna i Izraela oraz ambasador Izraela w Polsce.
Szewach Weiss podziękował w imieniu swego narodu mieszkańcom Sejn oraz Krzysztofowi i Małgorzacie Czyżewskim z ośrodka Pogranicze - Sztuk, Kultur, Narodów z Sejn, którzy doprowadzili do uświęcenia miejsca tak bliskiego Żydom.
- Nie ma już w Sejnach Żydów, ale żydowska dusza gdzieś tutaj się ciągle znajduje - powiedział ambasador Weiss.
Po 62 latach znowu na cmentarzu Żydzi odmówili Kadisz. Uczynił to w środę Max Furmański. Modlitwę "Ojcze nasz" zmówił także po polsku ksiądz proboszcz parafii sejneńskiej, który przybył na uroczystość. Z rabinem Furmańskim zapalił także świeczkę na grobie żydowskim.
- Przed wojną w Sejnach każdy wyznawał swoją religię, miał kościół, cerkwię albo synagogę, ale żyło się po sąsiedzku. Jestem dumny, że dzisiaj może być podobna atmosfera - dodał Weiss.
Cmentarz Żydowski znajduje się na obrzeżach miasta. Jeszcze niedawno było tutaj około trzydziestu nagrobków. Teraz pozostało sześć tablic bez macew. Ośrodek Pogranicze planuje uporządkowanie terenu i ogrodzenie go częściowo murem. Na razie ustawiono głaz z dwujęzycznym napisem "Pamięci Żydów sejneńskich".
W Sejnach do dzisiaj zachowała się dziewiętnastowieczna synagoga oraz Szkoła Talmudyczna, które tworzą kresowy charakter miasteczka. Przed wojną bywały okresy, kiedy Żydzi stanowili nawet 70 procent mieszkańców. Były wtedy dwie synagogi, a także Gimnazjum Hebrajskie.
Żydzi przybyli do Sejn w XVII wieku. W czasie wojny zostali wywiezieni z miasta i zamordowani przez Niemców, ale nie wiadomo dokładnie gdzie. Ostatni, którzy ocaleli wyjechali z miasta w 1945 roku tak jak obecny na uroczystościach Max Furmański.
Furmański kiedy wyjeżdżał z Polski obiecał, że nigdy więcej tutaj nie wróci. Wywoził z Polski okrutne doświadczenia obozów koncentracyjnych, wojny partyzanckiej i wreszcie utraty najbliższych. Jednak dwa lata temu nie potrafił opanować potrzeby zobaczenia domu, gdzie dorastał i synagogi, gdzie studiował i się modlił.
- Wstąpię tam tylko na pół godziny - obiecywał.
Stało się inaczej, był dłużej, odwiedził miejsce, gdzie stał jego zburzony w czasie wojny dom. Niedawno odwiedził Sejny ponownie, by uczestniczyć w osłonie kamienia Żydów, których być może nawet pamiętał sprzed wojny.
jab
Tygodnik Okolica, 24.05.2002
Powracający - Max Furmański
11 stycznia 2011 12:04
Kiedy wyjeżdżał z Polski w 1945 roku, przyrzekł, że nigdy tu nie wróci. Wywoził z Polski okrutne doświadczenia obozów koncentracyjnych, wojny partyzanckiej, utraty najbliższych. Napisał książkę Through the Holocaust (Poprzez Holokaust), opublikowaną w języku angielskim, hiszpańskim i jidysz i aktualnie tłumaczoną na język hebrajski.
Powojenna wędrówka zawiodła go do Argentyny, gdzie poznał swą żonę Hildę i przez osiemnaście lat był rabinem. Następnie długie lata spędził w Stanach Zjednoczonych, gdzie był kantorem, by ostatecznie osiąść w Izraelu, w którym mieszka do dziś.