W oczach bohaterki przestrzeń tego świata rozpada się na dwie kontrastowe sfery. Dom w Juryszkach to teren, gdzie toczy się nieustająca wojna, gdzie nie może liczyć na jakąkolwiek sprawiedliwość. Z kolei przestrzeń rozpościerająca się poza granicami dworu to obszar nacechowany dodatnio. Oferuje on wolność, kusi iluzją ucieczki, uchyla niesprawiedliwe wyroki kręgu domowego. To "świat" i jego przedziwni nieraz mieszkańcy widzą w brzydkim kaczątku z Juryszek istotę ludzką. Okoliczni chłopi, jak i "ludzie drogi" - wędrowni kupcy, żebracy, grajkowie, wydrwigrosze postrzegają jej odmienność jako coś wielkiego i wyjątkowego. Kategorie swojskości i obcości tracą więc ostrość, stają się bezwartościowe jako narzędzia porządkujące rzeczywistość. To co domowe jawi się jako bezduszne i okrutne. Ucieczka w świat obcy staje się wtedy wybawieniem. Taki podział przestrzeni znajduje odbicie w mowie bohaterów powieści. To język "państwa" z dworu pełen jest wulgarności, demaskuje agresję, a chwilami nienawiść członków rodzinnego kręgu. Tworzy charakterystyczny kontrast w zestawieniu ze śpiewną i malowniczą, choć równie dosadną, mową "chamów" z okolicznych wiosek.
Trudno byłoby w literaturze polskiej znaleźć podobnie surowy, a jednocześnie tchnący autentyzmem obraz. Jedynym porównywalnym pod tym względem utworem mogłyby chyba być Wertepy Leopolda Buczkowskiego.
Powieść Teresy Lubkiewicz-Urbanowicz w niebanalny sposób mówi o sprawach ważnych i bolesnych: o dziewczęcych marzeniach, tęsknocie i wielkim pragnieniu miłości. A jednocześnie maluje obraz wydarzeń przełomowych dla dziejów świata w XX wieku. Epizody obu wielkich wojen, okupacji, przemian ustrojowych oglądamy z perspektywy mieszkańców typowej "placówki" na kresach. Rodzące się nacjonalizmy widziane oczami bohaterki układają się w opowieść o prawdziwym, nie poddanym mitologizacyjnym zabiegom, świecie kresowej Polski.
Podjęcie tematu obciążonego w literaturze polskie stereotypowymi skojarzeniami, pojawiającego się w utworach pisarzy tej miary co Konwicki, Kuśniewicz, Miłosz, wymagało sporej odwagi. Efekt wart jest jednak wyrazów uznania.
Mirosław Łesyszak, "Sycyna" 12.03.1995
Teresa Lubkiewicz-Urbanowicz, Boża podszewka, Sejny 1994, Fundacja Pogranicze.