Mówi o sobie jako o jednym z ostatnich obok Czesława Miłosza – spadkobierców dziedzictwa intelektualnego Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Tomas Venclova – emigrant, dysydent – sprzed lat - dziś obywatel wolnej Litwy, mieszkający równie chętnie w Wilnie, Yale i Krakowie.
Nakładem wydawnictwa Pogranicze w Sejnach i Fundacji Zeszytów Literackich ukazał się wybór jego esejów pod tytułem Niezniszczalny rytm.
Nie są to eseje nowe, większość z nich publikowana była na łamach świętujących w tym roku 20-lecie istnienia „Zeszytów Literackich”. Najstarsze pochodzą z końca lat 70., większość z lat 80., a tylko jeden z esejów – opatrzony jest datą roku 2000. Zawiedzeni będą zatem ci spośród czytelników, którzy czekali na najnowsze prace Venclovy. Trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.
Ale nie aktualność podejmowanej tematyki stanowi o wartości tego rodzaju pisania, jakim jest pisanie o literaturze. Tą wartością jest ogląd z dystansu, niejako z góry, z perspektywy historycznej, czysto literackiej, a nawet socjologicznej. I powiedzieć trzeba, że Venclova jest mistrzem takiego spojrzenia na literaturę i takiego o niej pisania.
Na kartach tej książki znajdujemy wątki znane z wcześniejszych publikacji Tomasa Venclovy. Na przykład losy nieznanego poematu Mickiewicza Żywilla, który odcisnął niezatarte piętno na wczesnej poezji litewskiej. Dalej liczne wątki związane z Czesławem Miłoszem – jego emigracji, okoliczności powstania wiersza Który skrzywdziłeś, czy Sześciu wykładów o szkodliwości naszego wieku. Fascynację Miłoszem widać, a raczej słychać w każdej niemal frazie, w każdym niemal zdaniu, które wyszło spod pióra Venclovy. I tak naprawdę ni ma się co dziwić – łączy ich i litewska ziemia rodzinna, i Wilno, i los emigrantów, i poezja przede wszystkim.
Ale najciekawsze fragmenty tego zbioru esejów Tomasa Venclovy dotyczą wielkich kobiet literatury rosyjskiej – Anny Achmatowej(niesamowity jest opis pierwszej wizyty autora w domu wielkiej poetki) i Maryny Cwietajewej(mężatki namiętnie zakochanej a to w Pasternaku, a to w Rilkem, a to w kilku kobietach).
Ważnym autorem był dla Venclovy Josif Brodski. Znaczący fragment tej książki stanowią eseje poświęcone właśnie autorowi Ucieczki z Bizancjum.
To właśnie słowa Brodskiego „Język żyje dłużej od człowieka. Rytm zaś jest całkowicie niezniszczalny” dały książce tytuł.
Na marginesie – jak twierdzi Tomas Venclova – pierwszym tłumaczem wierszy Brodskiego na język polski był Wiktor Woroszylski, który wiosną 1971 roku spotkał się z Brodskim w Wilnie.
Pojawiają się w tej książce eseje poświęcone Pasternakowi, Gorkiemu, Sołżenicynowi, a nawet Wozniesieńskiemu. Świadczy to o szerokich zainteresowaniach literackich Venclovy.
I jeszcze coś – jego język. Klarowny, pełen odniesień i refleksji, a jednocześnie przyciągający słowem prawie magicznym, zwięzłym, choć nie odartym z poetyckości.
Takie książki pozwalają spojrzeć na literaturę jak na wielką rzekę płynącą przez ludzkie serca i umysły ponad granicami, systemami i totalitaryzmami, które tak często i tak dotkliwie dotykają twórców.
Takie książki warto czytać. Takie książki trzeba czytać. Dzięki nim łatwiej i mocniej można poczuć płynący w nas - ów niezniszczalny rytm słowa.
Wiesław Szymański, MUZA, 1.12.2002
Tomas Venclova, Niezniszczalny rytm. Eseje o literaturze. Sejny 2002, Pogranicze.