Osadczuk, rzecznik zbliżenia polsko-ukraińskiego, nie unika spraw trudnych i bolesnych, nie oszczędzając polskich nacjonalistów, sprawców wybryków antyukraińskich w Przemyślu, jak i swoich rodaków, którzy zdewastowali Cmentarz Orląt we Lwowie. Dokonuje rozrachunku na zbrodnie wojenne: Ukraińców na Polakach i odwrotnie. Interesują go zwłaszcza relacje między czterema krajami: Polską, Ukrainą, Rosją i Niemcami, co nie dziwi, zważywszy, że te dwa ostatnie państwa niejednokrotnie decydowały w dziejach o losach dwóch pierwszych. Bardzo ciekawe są wspomnienia Osadczuka z czasów wojny, a zwłaszcza niekonwencjonalny obraz życia w Berlinie:córka niemieckiego generała ukrywała w swojej willi Żydówkę, Ukraińcy studiowali na wyższych uczelniach u opozycyjnych wobec reżimu profesorów, a autor pomagał polskiemu kurierowi, członkowi AL i PPR. Pełen tygiel, zgodnie z porzekadłem, że najciemniej jest pod latarnią
(PK) "Magazyn Literacki Książki", 1/2007
Bohdan Osadczuk, Niepodległa Ukraina, Sejny 2006, Fundacja Pogranicze.