Na wysokiej połoninie. Listy z nieba, księga druga, pasmo II huculskiej epopei Vincenza (1888-1971). Niespieszny opowiadacz snuje swoją sagę czy kronikę (a może baśń?) w nawrotach i dygresjach, tworząc z tych warstw i pasm coś na kształt ludowej gawędy.
Miłosz w eseju La Combe tak mówi o księgach Na wysokiej połoninie: „Dzieło to musi moim zdaniem okryć się patyną, zanim dostarczy inspiracji pisarzom i artystom. Gdyż bywają książki, w których patyna jest niejako przyjęta z założenia, podobnie jak w rzeźbach połysku metalu czy granitu. Odgaduję u autora taki właśnie zamiar. Zapewne widzi on z góry materiał w jego liniach i bryłach już płynnych, falistych, niby stopnie w skale zarosłe mchem”.
To dzieło już okryło się patyną. Uwagę zwraca w nim energia języka i epicki rozmach. Czytamy o „pamiętnych: chrzcinach na Jasienowie u Foki, o starej wiosce, o Jonaszu i o chowaniu się przed Bogiem, o sporze między Fudorem Giełatą i dziedzicem, który kończy się zgodą. Pasmo II zamyka Żniwo górskie dziejące się dziesięć lat po chrzcinach u Foki".
M.W., "Kwartalnik Artystyczny" nr 1/2005
Stanisław Vincenz, Na wysokiej połoninie. Listy z nieba. Sejny 2004, Pogranicze.