W tym momencie skromna wieś przy granicy z Litwą stała się miejscem znaczącej debaty nie tylko o literaturze, ale także o aktualnych problemach współczesności. Wsłuchiwaliśmy się w 'vvypowiedzi ludzi kultury z Europy, Ameryki, w tym także z Polski, Litwy, Białorusi. Bogactwo wrażeń i refleksji było nie do ogarnięcia. Stąd można zastanawiac się, jaki ślad po tym wydarzeniu zostanie w Sejnach, Puńsku, Łoździejach, Wilnie, Warszawie. Miłosz był Polakiem, obywatelem Rzeczpospolitej i Wielkiego Księstwa Litewskiego, tradycję litewską traktował równoprawnie z tradycją polską. Tak pojąłem przesłanie debat krasnogrudzkich. Dlatego można zapytać, dlaczego uniwersalne prawdy o konieczności współistnienia ludzi różnych narodowości i tradycji historycznych, tak trudno realizują się w naszej lokalności, na pograniczu polsko-litewskim, na dawnych obszarach r Rzeczpospolitej. Dlaczego między naszymi państwami - Polską i Litwą rośnie "niepojęte oddzielenie". Nie ma tu łatwych ocen, ale jestem pewien, że w przemyśleniach Miłosza można znaleźć odpowiedzi na tak postawione pytania. Stąd upowszechnianie jego twórczości w tej części Europy jest pożądane i celowe. Jeżeli w tej twórczości jest jakaś herezja, brak patriotyzmu, jak uważa część Polaków, to warto z takim myśleniem "spotkać" się, może nawet w Krasnogrudzie. Dziś w relacjach polsko-litewskich brak jest dobrych pomysłów na wspólną przyszłość. Potrzebujemy nowych impulsów dla integracyjnych działań rozwojowych. Stąd wydaje się, że Międzynarodowe Centrum Dialogu może być ośrodkiem, gdzie będą rodzić się myśli innowacyjne, nie tylko w zakresie kultury.
Zauważyłem, że w Pałacu Biskupim zawisła tablica upamiętniająca osobę biskupa R. Jałbrzykowskiego. Jak wiemy z przekazów rodzinnych, była to postać mocna i wyrazista, człowiek oddany Kościołowi o poglądach zbliżonych do obozu narodowej demokracji. Działał usilnie aby Wileńszczyzna stała się mocną częścią II Rzeczpospolitej. Biskup, metropolita wileński i przyszły noblista diametralnie różnili się w swych poglądach społecznych i politycznych. Ale należy dodać, że łączyła ich wizja pomyśłności Rzeczpospolitej, choć różnie rozumiana. Taka była ówczesna Polska, wyraźne ślady tych różnic i podziałów przetrwały do dzisiaj. Należy je uszanować, ale także poznawać przyczyny ich powstania. Na zakończenie wspomnienie osobiste. Tak ukladały się losy rodzinne, że mógł zaistnieć kontakt towarzyski naszego ojca z rodzicami Cz. Miłosza. Pamiątką z tego okresu jest wspólne zaproszenie na Bal Morski w Resursie Obywatelskiej w Suwałkach, zamieszczone w książce Zbigniewa Fałtynowicza "Wieczorem wiatr" (wyd. Słowo Obraz Terytoria, 2006).
Znajomość naszej rodziny z bp. R. Jałbrzykowskim zawiązała się jeszcze w okresie sejneńskim i miała charakter osobisty. Po jego przeniesieniu do Wilna sprawował opiekę wychowawczą nad naszą ciotką M. Rittler, która uczęszczała na wydział polonistyki Uniwersytetu Stefana Batorego. W tym samym okresie Miłosz był studentem prawa tegoż uniwersytetu. Tak to przeplatają się losy ludzkie, które po latach stają się tylko fragmentem wspomnień potomnych. Kończąc tę refleksję pytam, także siebie, czy w Sejnach, dziś i w przyszłości można bez uprzedzeń pielęgnować pamięć i bp R. Jałbrzykowskiego i Cz. Miłosza, czy możemy przełamywać istniejące dziś oddzielenie.
Grzegorz Domosławski
Gdańsk - Sejny