Historię odczuwa się jednak w Lamencie tylko w sposób pośredni, poprzez efekty jej działania w innych, ważniejszych miejscach świata. Zapomniano o wojnach i rzeziach, mieszkańcy skupili się na swym klaustrofobicznym, zamkniętym uliczkami miasteczka i wzgórzami okolicznych winnic życiu. Wspomniana Ilka, dziedziczka majątku mistrza garbarskiego zakochuje się w jednym z najętych do okopywania winorośli chłopów, Dénesu.
Ich okryte tajemnicą, zarażone od początku szaleństwem uczucie trwa do czasu, gdy Ilka dowiaduje się, że Dénes wyjeżdża za chlebem za ocean. Morduje swego kochanka nożyczkami, ciało wrzuca do wyschniętej studni i niczym Syzyf, znosi z całej okolicy kamienie, którymi zasypuje głęboką jamę. To właśnie te kamienie dudnią w tytule.
Książka poraża głębokim pesymizmem, nie ma w niej uśmiechów, chyba, że szydercze. Ludzie żyją w jakimś szaleńczym napięciu, swoje lęki topiąc w morzu palinki i wina. Niestety, owoce z lamenteńskich winnic dają smutne wino. Wyzwala ono złe instynkty, karmi zawiścią, pcha do zbrodni.
Dudni kamień, dudni Istvána Szilágyi to dzieło wielowarstwowe. Po pierwsze, to wspaniała powieść psychologiczna. Jej tragiczni bohaterowie narysowani są cienkim, niezwykle precyzyjnym i subtelnym piórkiem. Analiza ich stanów psychicznych składa się na opis uniwersalnej ludzkiej duszy, opis doprowadzony do sytuacji ekstremalnych, kiedy zbrodnia staje się naturalnym zwieńczeniem miłości – dzięki zabójstwu Ilka w pełni może posiąść swego wybranka.
Jednocześnie Dudni kamień, dudni jest ilustracją historycznego zmierzchu węgierskiego Siedmiogrodu, tak ważnego dla madziarskiej tradycji regionu (dla polskiej również – to stąd pochodził Stefan Batory), który po I wojnie znalazł się jako Transylwania w granicach Rumunii. Jest też dzieło węgierskiego pisarza analizą socjologiczną, opisem przemian w tradycyjnej, podzielonej na warstwy-kasty społeczności i jest traktatem filozoficznym, refleksją nad biegiem historii i rządzącymi nim prawami. Wszystkie te warstwy i znaczenia podane są językiem precyzyjnym, bogatym, intensywnym, w którym zaciera się różnica między prozą a poezją, pozostaje czysta treść – ekspresja artystycznego geniuszu Istvána Szilágyi.
Edwin Bendyk, Czytelnia.onet.pl, 2001.12.20
István Szilágyi, Dudni kamień, dudni. Sejny 2001, Pogranicze.