Kilkunastoletni aktorzy na chwilę stają się swoimi przodkami.
Jako "ludzie pogranicza", czyli różnych religii, narodowości i kultur, opowiadają prawdziwe historie i legendy zasłyszane od dziadków i pradziadków, odnajdując w nich własne korzenie.
Mieszają się tu języki: polski, litewski, jidysz, rosyjski. W głębi sceny, na czarnym tle ukazują się napisy - to angielskie tłumaczenie.
Głównym elementem scenografii jest drewniany stół, na którym umieszczono glinianą makietę Sejn. Aktorzy przyglądają się miasteczku, odtwarzają losy jego mieszkańców.
Słychać pacierz szeptany po polsku i litewsku, a po chwili modlitwę żydowską. Kołysanki w wielu językach kresów wschodnich przeplatają się z pieśniami cygańskimi, romantyczna i tragiczna historia Racheli, córki krawca, z opowieścią o wizycie Cyganów. Na scenie pojawiają się "dziady kościołowe, odpustowe", Żydzi, "u których wszystko było inne, a jak przyszli Niemcy, to nikt z nich nie został", i litewskie wesele.
Krzysztof Czyżewski, założyciel i prezes Fundacji Pogranicze w Sejnach, cieszy się, że spektakle odbywają się właśnie na Lower East Side, gdzie na początku XX wieku zamieszkali emigranci wielu różnych narodowości.
"Tu przewinęło się pogranicze wielu kultur, a La MaMa to legenda teatru awangardowego, tradycja, w której wyrastałem" - powiedział.
"W Nowym Jorku przekazujemy też swoją wiadomość, ważną dla świata, który tak łatwo się dzieli i w którym trudno o wspólnotę. Nie jesteśmy skazani na separację, możliwa jest wspólna opowieść" - mówi Czyżewski o przesłaniu "Kronik Sejneńskich".
Widzowie, wśród których byli także amerykańscy krytycy teatralni, entuzjastycznie podziękowali twórcom przedstawienia.
Ewa Strzałkowska (PAP), polonia.pap.pl, 11 kwietnia 2008
Kroniki Sejneńskie w nowojorskim teatrze La MaMa
21 stycznia 2011 10:13
Przedstawienie jest prezentowane w ramach festiwalu "Wielogłosowa Pieśń Pogranicza" zorganizowanego przez Instytut Kultury Polskiej w Nowym Jorku w dniach 9-20 kwietnia.
Spektakl w reżyserii i opracowaniu Bożeny Schroeder to historie i legendy opowiadane kiedyś przez najstarszych mieszkańców Sejn, miasteczka położonego blisko granic z Litwą i Białorusią, dziś przywoływane przez najmłodsze pokolenie.