LEST OU L'EUROPE
Pod napisem znajduje się stół, za stołem, w grupach, zasiadają na zmianę:
Des crivains,
des intellectuels,
des politiques,
des plasticiens,
venus de toute l'Europe.
Des crivains, des intellectuels, des politiques, des plasticiens, venus de toute l'Europe rozprawiają o plemionach i Europie, o Europie lub plemionach, rozprawiają o nowych kryzysach na kontynencie w dobie postkomunizmu, o ewolucji koncepcji narodu, o d'Etatnation, o organizacji Europy, rozprawiają o większościach, mniejszościach i granicach, o kryzysie państw sukcesyjnych w Środkowej i Wschodniej Europie, zwłaszcza w Jugosławii, zwłaszcza w Związku Radzieckim, rozprawiają o kontynencie podzielonym i kontynencie jako całości, o ofensywie populistów, o ofensywie plemiennych i nacjonalistycznych aspiracji, o bałaganie i chaosie, który ogarnął całą Europę, od samego początku zastanawiają się nad dylematem sformułowanym nie tylko we własnym imieniu na początku i końcu obrad przez B.-H. Léviego: uniwersalizm czy partykularyzm. Europa czy plemiona.
Dylemat jest bardzo poważny, sala wypełniona po brzegi, rozmówcy robią porządek z kryzysami. Pojawia się Peter Handke, siada na podwyższeniu między dyskutantami i nic nie mówi. Pojawia się Mitterand, na sali robi się gęsto od kamer i pracowników służb bezpieczeństwa, President de la republique siada między dyskutantami, pomiędzy Fernandem Arrabalem (France), Peterem Fleischmannem (Alemagne), Bronisławem Geremkiem (Pologne), Jorge Semperem, a także innymi osobistościami i pozwala zdać sobie relację z przebiegu obrad. Następnie w długim wystąpieniu wykłada swój pogląd na sprawę: czas historyczny, czas odpowiedzialności. Czas bałaganu, ale też czas wolności. Czas na organizację, na nowe paneuropejskie instytucje, czas na konferencję.
W sali pośród pisarzy, intelektualistów, polityków i licznych widzów siedzi również autor tego tekstu, człowiek, o którym w urzędowym programie sympozjum napisano, iż przybywa z Yougoslavie - Ljubljana.* Obok siedzą Alain Finkielkraut (France), Veno Taufer (Youguslavie - Ljubljana) i Adam Michnik ("Gazeta Wyborcza", Pologne). Autor, oparty o szlachetną kamienną kolumnę, z zainteresowaniem i szacunkiem patrzy na słowa unoszące się w wielkiej sali, jednak jego wylęknione spojrzenie coraz bardziej przykuwa błękitnawo oświetlony napis na frontowej ścianie. Coraz bardziej staje się dla niego jasne, że artysta, który nadał kształt graficzny napisowi, zawarł w nim ukryty, działający na intuicję komunikat:
LEST OU L'EUROPE.
To, co zrobił na górze - LESTrIBuS, jest wąskie, ciasne, małostkowe, jest niepewne, rozchwiane, popękane, jest shaky. To, co umieścił na górze, jest bezładne, chaotyczne, jest nieprzewidywalne, niezorganizowane, nędzne, niestabilne, "autsajderskie", niebezpieczne. Postkomunizm. Trybulizm. Partykularyzm.
Niżej rozciąga się coś absolutnie pewnego - OU L'EUROPE. Jest szerokie, jest okrągłe i stabilne, jest zorganizowane, łagodne i dostatnie, przewidywalne i bezpieczne. Spoczywa na d'Etatnation, jest "insajderskie". Europa. Kultura. Uniwersalizm.
I jego pisarska, plemienna, partykularna dusza drży na widok wyraźnego, intuicyjnego komunikatu artysty. Trochę jest też stropiony, stwierdziwszy, że jakaś Jałta, jakaś intelektualna Jałta znów go gdzieś przydzieliła i że nic nie może przeciw temu zrobić. Przede wszystkim zaś wątpliwości ma pisarz, który jest w nim. Pisarz mówi, że jednak interesuje go to, co partykularne, że w tym, co partykularne, implicite zawiera się to, co uniwersalne, że pisarz z tym, co uniwersalne samo w sobie, nie ma co począć, że w krótkiej historii, w dalekiej dolinie, w celi więziennej i w wąskiej ulicy odbija się cały świat. Kiedy przychodzi na niego kolej, mówi właśnie to; odnosi wrażenie, że niektórzy rozumieją ten problem, ale większość - tak jak on z uniwersalizmem - nie ma co począć.
A potem dzieje się tak, że z pisarzem, autorem Powtórzenia, który milczeniem za stołem obrad załatwił już swoje na tym seminarium, w "Café Kleber" przy kilku szklaneczkach wina tylko trochę rozmawiają o wielkich dylematach i polemikach, a więcej o małych sprawach.Kiedy zaś wraca na salę, widzi, jak przez odsłonięte zasłony zagląda do Palace Chaillot wieża Eiffla, a na frontowej ścianie - może z powodu wina - w błękitnym świetle lśni napis:
MENE, MENE, TEKEL, UFARSIN,
który dobrze rozumie dopiero w chwili, gdy go przełoży na język partykularnej ludzkiej mowy: policzono, policzono, zważono, rozdzielono.
* Słowenia ogłosiła niepodległość 25.06.1991, 15.01.1992 została uznana przez EWG i większość pozostałych państw, a 22.05.1992 przez ONZ (przyp. tłum.)
Przełożyła Joanna Pomorska
Krasnogruda nr 7, Sejny 1997, Pogranicze.