Ułuda z łatwością
W jednej ręce dzierżyłam światłość
w drugiej ciemności
przypominam sobie niejasno
co niegdyś ujrzałam
Ujrzałam niegdyś na drzewie
siedzi człowiek
zrobiłam zdjęcie
potem na tym zdjęciu
można było zobaczyć drzewo
a na nim jak zwykle
siedzącego ptaka
Zamknęłam oczy
i uleciałam w obraz
który sobie stworzyłam
Ujrzałam niegdyś na dachu
siedzi ptak
gotowy do lotu
zrobiłam zdjęcie
potem na tym zdjęciu
można było zobaczyć tylko dach
i parę butów
Otworzyłam oczy
i już nie byłam posłuszna
obrazowi
który niegdyś stworzyłam
Pusta kartka papieru
Zrobię z ciebie stateczek
ptaka lub mały pręcik do bicia
mnę i roluję i zginam
czynię cię dla mnie poręczną
a nie chcesz mi być posłuszna
napiszę przeto na tobie
skargę lub zażalenie
możesz z tym później
tanio się obnosić lub
drogo skrywać
Kryzys
Poranna bieda ściele się nad polami
które obsiano obfitością
żaden więc krzyk nie tyka drugiego
a po ciele biegną ugięte palce
które patrzą kładą się i czekają
a oto wieczorem
to samo co o świcie
i w poszukiwaniu winnych
każdy swą rolę opuszcza
broń zwraca ku głowie
Karencja
między świętami
dwóch wyznań
jedne wędrują po kalendarzu
drugie mają stałe miejsca
kiedyś zapytałam
czy Wielki Piątek zawsze
w piątek
dobrze już dobrze
Lecz w Wielkim Piątku najpiękniejsza jest
ta Bachowska
Pasja św. Mateusza
i pragnę ją znów usłyszeć
w czasie Święta Ofiarowania
Od Ramadanu do Bożego Narodzenia
słodki obszar oczekiwania
Mały i wielki strach
Pośrodku drogi
w naszej wsi
jest oto dziura w ziemi
wielka ciemna w naszej wsi
tym się odgrodziło
naszą wieś
wszyscy patrzymy z okien
i wszyscy parzymy na dziurę
nie jesteśmy uwięzieni
lecz ogrodziło się pośrodku naszej wsi
jeden nie chciał w to wierzyć
i wskoczył do dziury na ulicy
porywając z sobą ogrodzenie
naszych zdumień a nasze ramiona
znów stawiają nowe
i budują most ponad naszą wsią
w tej dziurze
Miotła
Bezdomna miotła
pozbawiona drzwi
u których mogłaby się miotać
teraz omiata poziomo
zauroczone powietrze
jej nabity kij promieniuje
lecz włos się jeży
brak jej wszelkich podstaw
a tym samym gruntu
Krzyżowe przesłuchanie
Krzyżuję niebo z ziemią
porzucam myśli które uchodzą
jak ulotki ze wszystkich spadają obłoków
utraciłam co opisywałam
i znaki też zapomniałam
lecz jeszcze trwa mój krzyżowy ogień pytań
w oddechu
tych którzy zdradzili się na haku krzyżują
nie wiem gdzie teraz jestem
i czy wyprzedzam czas niewypełniony
tak ciężki jak słowo które leży w piśmie
polemicznym
sfałszowanej krzyżówki
nie wiem czy się obracam na początku
czy wręcz na końcu wyprawy krzyżowej
wiem tylko że tak długo jestem powiewem
drzwi będą się przede mną otwierać
krzyże ram okiennych stać będą pobite
tylko ja sama i w pojedynkę
mogę się zdecydować na drogę krzyżową
lecz niebo leży w okowach
a ziemia ma skrzydła
zaś wiatr klnie mi do ucha
skacz lub wzlatuj
lecz nie krzyżuj znów
nieba z ziemią
Przełożył LESZEK SZARUGA
Krasnogruda nr 6, Sejny 1997, Pogranicze.