Na skraj przepaści doprowadzili mnie zbrojni.
Ramiona mostu złamane sączyły krew z rzeki
w której stał mnich bogomilski i unosił dłoń
przeszytą słońcem. W czerwień załamywało się światło.
Gdy wstępowałem na kładkę zawieszoną wysoko
na stalowych linach Ty, jak przed wiekami
siedziałaś na mym ramieniu powtarzając:
CO PRAWDZIWIE MA BYĆ JEDNE JEST TROISTE.
Lecz pod nami brzegi oddalały się od siebie
i nie było już ramion zdolnych je objąć.
Nienawiść dzieliła nasze Miasto. Widziałem
jak zgwałcona Rzeka wlewa się w szczeliny pękającej Ziemi
dosięgając coraz dalszych okolic, dosięgając ludzi
we śnie, ich siedliska w dobrobycie, ich armie
i państwa w niemocy. Ginąc nie rozumieli.
Po drugiej stronie czekał stary Zaratustra.
Sprzedawał pocztówki Starego Mostu za grosz ironii.
Wyciągnął ku mnie zaciśnięte dłonie, ciemną i jasną:
"Mam tutaj Serba, Muzułmanina, Chorwata, Żyda, Cygana...
Jeśli zgadniesz w której dłoni, wejdziesz do królestwa."
Odwracając się dostrzegłem Bossonę z garstką ludzi
uchodzącą w góry. Brama mroku zamknęła się za nimi.
Następnego dnia szukałem ich śladów - na próżno,
pytałem ludzi - na próżno. "Uszli i nieprędko
rozpalą ogień w bezpiecznym miejscu" - na siwym kamieniu
zburzonej Świątyni siedział Patrzący. "A Ty?" - spytałem.
"Dopóki choć jedno serce wyczekiwać ich będzie
jest nadzieja, że powrócą"
--------------------------------------------------------------------------------
za Jasminka
Tamnoputa Bossona, puna dobrote boginja te zemlje
lutala je sred ljudi koji ne znaše joj Imena
Na suport položenim brdima Ormuz i Ariman
punili su bacače, od kojih su ginuli vjernici
u Jedinoga. Tražio sam puteve u Gradu
kamenobijelom, sa prazmin očnim dupljama.
Do ivice provalije vodili su me naoružani.
Iz skršenih ramena Mosta kapla je krv rijeke,
u kojoj je stajao bogumilski monah i podizao šaku
obasjanu suncem. U crvenilo prelamala svjetlost.
Kad stupih na dasku uzdignutu visoko
na čeličnim konopcima Ti, kao nekad davno
sjedjaše na mom ramenu ponavljajuči:
ONO ŠTO ISTINSKI TREBA BITI JEDNO JEST TROJNO.
Ali pod nama obale su se udaljavale
i nije bilo ramena što b i ih zagrlit.
Mržnja je dilielja naš Grad. Vidio sam
kako se silovana rijeka ulijeva u razvaline Zemlje
dosežuči sve dalije okolje, dosežuči ljude
u snu, njihove nastambe u blagostanju, njihove vojske
i države u nemoči. Ginuči nisu shvatili.
Nadrugoj strani čekao je strai Zaratustra.
Prodavao je razglednice Staroga Mosta za groš ironije.
Ispružio je prema mni stisnute šake; tamnu i svijetlu:
"Imam tu Sribina, Muslimana, Hrvata, Jevreja, Ciganina...
AKo pogodiš u pojoj ruci, uči češ u kraljevstvo."
Okrenuvši se spazih Bossonu sa šačicom ljudi
kako bježi u brda. Kapija tame zatvorila se za njima.
Idučeg dana tražio sam njihove trgove - uzalud
pitao sam ljude - uzalud. "Umakli su i ne tako brzo
zapalit če vatru na sigurnom mjestu" - na sijedom kamenu
srušenog Hrama sjedio je Posmatrač. "A to si Ti?"- upitato sam.
"Sve dok ih makar jedno srce bude očekivalo
postoji nada da če se vratiti."
Przełożył Čedo Kisić
Krasnogruda nr 6, Sejny 1997, Pogranicze.