Już umarłem
Jovanowi Divjakowi
Już umarłem. A że jeszcze żyję
- to tylko ze względu na Vladimira.
Nie śmiem odejść, dopóki nie będę pewny,
że
gdziekolwiek by się znalazł,
przynajmniej on jest szczęśliwy.
Na setne urodziny Josipa Broza
Jakikolwiek był,
był szefem najszczęśliwszej Jugosławii.
W tym państwie
Vojislav Šešelj zrobił doktorat.
A w państwie Šešelja nie mielibyśmy nawet
czym oddychać.
Vojislav Šešelj - przewodniczący Serbskiej Partii Radykalnej, znany
z wojowniczych, nacjonalistycznych wypowiedzi i posunięć.
Siostry
Jesienin miał Szurę i Katię.
Majakowski - Ludmiłę i Olę.
Ja miałem Ninę i Razę.
I wszystkie umarły.
Raza i Nina
w ciągu czterdziestu dni.
Umarły
czy zabito je bez kuli?
Muszę gdzieś poszukać
nowej siostry.
Ja po prostu nie umiem
nie być bratem.
Myśli na powitanie
Nowego Roku 1994
Mladenowi Paunoviciowi
Rozczarowany do cywlilizacji
Kurt Tucholsky, w 1935, rzucił się pod pociąg.
Ernst Toller, w 1939, powiesił się w New Yorku.
Stefan Zweig, w 1942, zabił się w pokoju hotelowym.
Konstanty Biebl, w 1951, skoczył ze swego trzynastego piętra.
Na co ja czekam?
Na co my wszyscy czekamy?
Palenie książek
Esie Ramadanoviciowi
Na znak protestu przeciw obojętności opinii światowej
pewna liczba członków Stowarzyszenia Pisarzy
na dziś zapowiedziała
publiczne palenie swoich książek.
W wydanym komunikacie
dostrzegłem swoje nazwisko.
Naturalnie
moja dusza przyłącza się do każdego protestu
przeciw obojętności świata,
ale
sam nigdy nie będę palił moich książek.
Po pierwsze - bo je lubię.
Po drugie, lepiej taki egzemplarz
podarować Ismarowi,
by jako przyszły szwajcarski aptekarz wspominał dni,
gdy na moim dachu
zatykał dziury od granatów.
Eleno k´erko, Eleno
Naraz,
wśród kanonady
ktoś w sąsiedztwie
zaśpiewał "Eleno k´erko, Eleno".
Jakiś prastary smutek zalał cały pokój.
Przypomniałem sobie,
jak w Strudze przed świtem śpiewaliśmy tę pieśń,
przypomniałem sobie
całe nasze życie wypełnione pieśnią,
i - zapłakałem...
Pożegnaniez tramwajem nr 6
Ostatni raz do szóstki wsiadłem
jadąc na Ilidżę,
by z Centrum Rehabilitacji
wyciągnąć moją siostrę Razę.
Pełna wojskowych czapek,
portretów Miloszevicia i
afiszów zapowiadających
wieczory gęślarskie
Ilidża robiła złowieszcze wrażenie.
Kilka dni przed wybuchem wojny
stałem na przystanku trolejbusowym
przy ulicy Gorkiego.
Na przystanku tramwajowym tymczasem
gotowa do odjazdu
stała szóstka z jedynym pasażerem -
Miodragiem Žalicą*.
Zobaczywszy mnie
Žalica zamachał przez okno
moją ostatnią przedwojenną książką
"Pożegnanie z europejskim idealizmem".
Wtem od Skenderii nadjechał mój trolejbus
i tak się rozstaliśmy, bez słowa.
Było to nasze ostatnie spotkanie.
Ach, gdybyśmy o tym wiedzieli,
zaszlibyśmy chociaż do "Kvarneru"
na kilka głębszych,
jak w czasach kiedy
u Mustafy Ziricia
wydawaliśmy -
on "Targowisko snów",
ja "Szary weekend".
W zeszłym roku
dzięki generałowi Rose,
dowódcy UNPROFOR-u w Bośni i Hercegowinie,
sarajewski tramwaj,
a dokładniej,
jedna linia: Czengić vila - Baszczarszija,
znowu ruszył.
Teraz widać, że i ta linia,
w ciągłym snajperskim ogniu morderców z Grbavicy,
podkreśla tylko nasz status więźniów.
Sarajewskim tramwajom pozostało więc nadal
dudnić jedynie
w moich przedwojennych wierszach.
Ich dzwonienie w tych wierszach
lubił zwłaszcza poeta włoski Alfonso Gatto.
Może mu przypomniało
dzieciństwo spędzone w Salerno.
Alfonso w 1976 roku zginął w wypadku samochodowym.
jego śmierć opłakałem w wierszu
Zmiana adresu
Moi przyjaciele
coraz częściej
zmieniają adresy.
Taki Alfonso Gatto.
Do wczoraj mieszkał
na wesołej rzymskiej ulicy
Via Margutta
a teraz
w Salerno
na cmentarzu.
Jest to najgorszy
ze wszystkich dwudziestu ośmiu adresów
jakie dotychczas zmienił.
Lepszy był choćby już ten
z czasów Mussoliniego:
Alfonso Gatto,
Mediolan,
Więzienie Centralne.
Przełożył Marian Grześczak
Oto ten wiersz.
Tymczasem sam zmieniłem adres.
Żyłem w radosnym, pięknym europejskim mieście
Sarajewie.
Teraz żyję w centralnym więzieniu Europy.
Ale
wróćmy do sarajewskich tramwajów.
Historyk by powiedział: w Sarajewie
jako jednym z pierwszych miast Europy
wprowadzono tramwaje. Nie jestem historykiem,
i chciałbym choć tę resztę lat
przeżyć - poza historią.
Za młodu też tego chciałem.
W dawnym wierszu napisałem nawet:
Miła,jak tu uciec z historii?
Bośniakom i Czeczeńcom
niestety
według tego samego scenariusza
przypadł najbrutalniejszy odcinek historii.
Ale
jakoś to chyba przeżyjemy.
Musimy.
Nie o sarajewskim tramwaju,
którego pasażerowie
są codziennym celem snajperów z Grbavicy,
nie o tej dzikiej wojnie,
nie,
o żadnych obozach...
Nie mogę się doczekać kiedy
drugi raz w życiu
będę znów pisał powojenne wiersze.
Prośba o łaskę
Ze względu na złoto jej poezji,
na starą naszą przyjaźń
proszę o łaskę
dla zbałamuconej sługi bożej Desanki,
która do końca zasiadała w pierwszym rzędzie
oklaskując morderców.
Przełożyła Danuta Cirlić-Straszyńska
Krasnogruda nr 6, Sejny 1997, Pogranicze.