Uśmiechnęłaś się
Uśmiechnęłaś się całymi ustami
i poprawiłaś włosy
i powiedziałaś że twoje życie
nauczyło się już uśmiechać
i powiedziałaś, że twoje życie
już nie jest tym czym było dawniej
że czasami już się śmiejesz
i nie zawsze jesteś sama
i widziałem kłamstwo
i domyśliłem się prawdy
i powiedziałem tak jest dobrze
nie musimy się zakochać
można i tak żyć
i w ogóle można żyć
tak bez szczęścia i bez wiedzy
dla kogo po co i jak
i chciałem ci pomóc
chciałem pomagać
i była w tobie jakaś odwaga
i była w tobie jakaś jasność
co odtrącała od razu współczucie
co odtrącała wszelką jałmużnę
i była w tobie jakaś prostota
i byłaś po prostu piękna.
I spoglądałem za tobą
i widziałem jak twoja postać
w ciemność znów wraca
jak pochłania ją twoja noc
i chciałem ci pomóc
lecz zrozumiałem
że i tak można żyć
i w tym ty mi pomogłaś
Przeciwko rozstaniom
Mój krawiec jest przeciwny rozstaniom.
Dlatego, tak powiedział, nie będzie więcej
podróżował,
nie chce się rozstać z jedyną córką. Stanowczo
przeciwny jest rozstaniom.
Rozstał się kiedyś z żoną
i jej więcej nie zobaczył (Oświęcim). Rozstał się
z trzema siostrami i ich także
nie zobaczył (Buchenwald). Kiedyś
rozstał się z matką (ojciec umarł w sędziwym
wieku). I teraz jest przeciwny rozstaniom.
W Berlinie był
przyjacielem i powiernikiem mego ojca.
Spędzili miłe chwile
swego czasu w Berlinie. Minęła ta epoka,
przeklęta. Teraz
już nigdy nie będzie podróżował. Jest
stanowczo
(mój ojciec umarł w międzyczasie)
przeciwny rozstaniom.
Wiersz w środku nocy
Wstał w środku nocy
a pokój ciemny i obcy
po omacku szuka swej drogi
noga zawadza o poduszkę
wstał w środku nocy
cierpiący mroczny i gorzki
i otworzył na wiatr żaluzje
i zapalił papierosa tą ręką
co od dawna nie zaznała spoczynku
co od dawna nie pieściła niczego
i otworzył na wiatr żaluzje
i zobaczył spoglądając przez okno
jak zapomniane nieomal wspomnienie
nie chce pogrążyć się w sen
i spoglądał już prawie spokojny
i napełnił płuca dymem
w pokoju ciemnym i obcym
w pokoju starym znajomym
i tę pieśń zrozumiał
której nikt mu nie śpiewał
co raniła i śpiewała się sama.
Na świecie
Tak jest na świecie. Tak, i tak i tak
żyje się tutaj. Tak i także tak. Ani łatwo ani gładko. Proszę poznać: Natan
Zach. Bardzo miło mi było.
W międzyczasie zaprzyjaźniliśmy się tutaj. Czasami
widzimy się tutaj. A czasami nigdy
nie widzimy się tutaj, nigdy nie zaprzyjaźniamy. I tak i tak.
Tak i także tak. Proszę poznać: Natan
Zach. Bardzo miło mi było.
Czas sobie mija. Tak on tu
mija. Nie spieszy się tutaj lecz
także nie przystaje. I czego bracie
nie zrobiłeś, czy chciałeś czy nie chciałeś, nigdy
już nie zrobisz. Tak się należy
tak się godzi. I tak i tak, ani łatwo
ani gładko. Proszę poznać: Natan Zach. Bardzo miło mi było.
Krasnogruda nr 10, Sejny 2000, Pogranicze.