4 - 6 grudnia Dwór Miłosza w Krasnogrudzie- pierwsze warsztaty z cyklu "Krasnogrudzki Miłosz
Czy uda się w skrócie opisać doświadczenie czasu, miejsca i ludzi, których spotkanie uświadamia starą prawdę, że kiedy człowiek jest gotowy na przyjęcie wiedzy, to wtedy spotka nauczyciela? Że da się opisać to, co ważne, „przyrodniczym” językiem medycyny? Tkanka łączna
to formuła, która jak echo powracała po wielekroć w czasie tych warsztatowych dni (a może trafniej byłoby napisać – godzin?). Intensywność doświadczenia, które spaja dwa światy na co dzień odległe – uczniów i nauczycieli. Textus connectivus – dlaczego brzmi to jak zadanie do odczytania, tekst do zrozumienia?
Krasnogruda - miejsce, gdzie można „dotknąć" Czesława Miłosza i jego poezji. Znanej przecież, a jednak w tej wyjątkowej, magicznej przestrzeni (i nie są to słowa na wyrost) zyskującej jakiś szczególny wyraz. Z perspektywy Białegostoku miejsce zaskakująco bliskie.
Konsekwencja i determinacja w realizowaniu idei wpisanych w działalność Ośrodka Pogranicze oraz Międzynarodowego Centrum Dialogu w Krasnogrudzie budzą podziw i wdzięczność. Imponuje ogromne zaangażowanie i wewnętrzne przekonanie, że to właściwy
kierunek. Godzin poświęconych uczestnikom warsztatów nie da się normalnie przeliczyć. Widzimy, że wielu ludzi temu miejscu i ideom daje swój czas, uwagę, ciepłe emocje. My zaś bierzemy, ile się da i wyjeżdżamy w przekonaniu, że chcemy to wszystko przekazać dalej, aby tworzyć wspólnotę ludzi, którzy będą umieli razem żyć, choć są zróżnicowani jak tkanki.
Ogromna, zauważalna rola kobiet, pracujących w Fundacji i Ośrodku w tworzeniu niepowtarzalnej atmosfery krasnogrudzkiego dworu (Małgosia Sporek-Czyżewska dowodząca zgranym zespołem pań, wśród których wspominamy Bożenę Bartosiewicz, Mariolę Mitros,
Weronikę Czyżewską-Poncyliusz). Umieć stworzyć niewymuszone, przyjazne relacje między gospodarzami i gośćmi dworu to prawdziwa sztuka bycia z ludźmi.
Wieczór poetycki, który uświadamia jak wiele wierszy Miłosza słyszymy po raz pierwszy, i śpiew chóru Kaimynai/Sąsiedzi, który brzmiał w białostockich uszach jakby przypłynęła białoruska
Warsztaty:
- zgromadzenie interesujących ludzi, w pełnym tego słowa znaczeniu- osobowości: Andrzej Franaszek, subtelnie ujaśniający zawiłości życiorysu Miłosza, i Marta Ługowska, która zachęcała do zmiany perspektywy w patrzeniu na świat;
- ciekawe, inspirujące spotkania, w tym z tłumaczem poezji Miłosza na język litewski - Vyturysem Jarutisem (niezrozumiały, trudny język, ale fantastycznie uchwycony rytm, melodia Miłoszowej frazy, doświadczenie, które przypomina, że poezja to muzyka, o czym na co dzień zdajemy się w praktyce nauczycielskiej zapominać),
- wyjątkowe doświadczenie - spotkanie z litewskim historykiem Egidijusem Aleksandravičiusem, przybliżającym postać biskupa sejneńskiego Antanasa Baranauskasa/Antoniego Baranowskiego:
wykład/rozmowa w języku polskim, mądrość, otwartość, poczucie humoru, bardzo czytelne intencje - dążenie do poszukiwania/wydobywania tego, co łączy; litewska perspektywa, jednak nietypowa; cenne uwagi na temat tożsamości narodowej, jej wyznaczników - tu również nie do
końca tradycyjne podejście, np. w kwestii języka.
Wyjeżdżamy obdarowane prezentami, bo nie są to typowe materiały, które zwykle dostają uczestnicy warsztatów.
I już w drodze powrotnej, czas spędzony nie na jałowym czekaniu na autobus, który miał nas zawieźć do Białegostoku, ale w siedzibie Pogranicza w Sejnach. Tam – mozolna praca nad kolejnym filmem animowanym i wystawa poświęcona dzieciństwu z Jerzym Ficowskim w tle. Ciekawa, zaskakująca pomysłowymi rozwiązaniami, czytelna, interaktywna, piękna plastycznie.
Perspektywa czasu, jaki upłynął od warsztatów „Krasnogrudzki Miłosz” sprawia, że te chwile zamieniają się w mit, bardzo cenny i pielęgnowany w pamięci.
Ośrodek Pogranicze - bogactwo inicjatyw. Imponujące dzieło. I niech idzie dalej jak po (Krasno)grudzie.