18 lat temu Krzysztof Czyżewski, Małgorzata Sporek-Czyżewska oraz Bożena i Wojciech Schroederowie, ludzie związani wcześniej z alternatywnymi polskimi teatrami, postanowili wyruszyć na wschód Polski, aby znaleźć miejsce, gdzie mogliby osiąść ze swoim teatrem i realizować ideę budowania mostów, dialogu między ludźmi różnych kultur, narodów, języków i religii. Wcześniej m.in. z teatrem Gardzienice jeździli po różnych polskich wsiach, zbierali i spisywali pieśni i zwyczaje ludowe. Krótkie wypady okazały się jednak niewystarczające. „Jak wrócić do normalności po takim wyjeździe? Czy da się kulturę alternatywną uprawiać cały czas?” – pytali twórcy Fundacji. Jeśli chce się zrobić coś ważnego dla lokalnej społeczności, trzeba w nią wsiąknąć, trzeba się wśród niej osiedlić.
Wybrali Sejny – miasteczko, które na mapie widać dokładnie w prawym, górnym rogu Polski. W drugiej połowie XIX wieku składało się w 70% z Żydów. Przed wojną, po exodusie wielu mieszkańców do Ameryki, większość stanowili tu Polacy, a na resztę społeczności składali się Żydzi, Litwini, Rosjanie, Białorusini. Mówiono różnymi językami, modlono się w kilku obrządkach – katolicy, staroobrzędowcy, prawosławni, ewangelicy. Dziś w Sejnach nie ma ani jednego Żyda czy ewangelika, pozostało kilka rodzin starowierców. W czasie komunizmu temat Żydów, temat powstania sejneńskiego (sąsiedzka wojna Polaków i Litwinów o przynależność Sejn do nowych państw narodowych, powstałych po pierwszej wojnie światowej), wątek przynależności do danej kultury w ogóle nie istniał w przestrzeni publicznej. A przecież pamięć czasów sprzed wojny jest w tu wciąż żywa. Celem Fundacji Pogranicze jest przywrócenie sfery dialogu wśród lokalnej społeczności, stworzenie nowej agory.
Metodą działania jest przede wszystkich sztuka i praca z najmłodszymi mieszkańcami Sejn. Te dzieci trzeba uchronić przed złą pamięcią, która może być im przekazana. Trzeba pomóc im w uświadomieniu sobie ich własnej tożsamość narodowej i kulturowej, a także uwrażliwić je na różne odcienie, dźwięki i obrazy wielokulturowego środowiska, w którym się wychowują. Jednak nie tylko dzieci, ale i dorośli,, i starszyzna Sejn są obiektem troski Fundacji „Pogranicze”. Po pierwszych tygodniach obecności w Sejnach członkowie Fundacji zorganizowali wieczornicę dla mieszkańców miasteczka w synagodze. Starsi ludzie płakali, oto bowiem pierwszy raz od wielu lat mogli rozmawiać i mówić otwarcie o przeszłości i o swoim pochodzeniu. W tej chwili Fundacja oraz Ośrodek Pogranicze prowadzą kilkanaście programów mających na celu budowanie dialogu w wielokulturowych społecznościach. Fundacja skupia się już nie tylko na Sejnach, ale badając także inne pogranicza, gdzie potrzebni się „budowniczowie mostów” między ludźmi i kulturami. Gościli w Indonezji, w krajach byłej Jugosławii, na Kaukazie i w centralnej Azji, w wielokulturowych regionach (Siedmiogród, Bukowina, Spisz, Południowy Tyrol, Szlezwig-Holsztyn) i miastach (Wilno, Praga, Sarajewo, Amsterdam, Berlin, Birmingham).
Dlaczego więc przyjazd Pogranicza do Nowego Jorku był tak ważny zarówno dla gości jak i dla gospodarzy? Czy idee Pogranicza działają i są potrzebne również na obszarze największego wielokulturowego tygla na świecie? To pytanie padało w czasie spotkań bardzo często. Tu jak w soczewce, skupiają się problemy całego świata. W czasie spotkań z Krzysztofem Czyżewskim głos zabierali mieszkańcy Nowego Jorku pochodzący z Turcji, Kosowa, Kirgizji, Rosji, wielu miejsc, w których kwestia dialogu i pokoju jest w tej chwili najważniejsza. Wśród samych Amerykanów wciąż widoczny jest podział w zależności od koloru skóry. Dla gości z Pogranicza ważna była też kwestia emigrantów z Europy Środkowo-Wschodniej. Dlatego też cały festiwal odbywał się na Lower East Side, miejscu, gdzie niegdyś osiedlali się przybysze z tej części Europy.
Aktywny udział widzów, słuchaczy, uczestników spotkań był cechą charakteryzującą wszystkie wydarzenia festiwalu. Goście z Sejn zadbali o czas na wspólną rozmowę po spektaklach Kronik sejneńskich w teatrze La MaMa czy po filmach wyświetlanych w Millenium Film Workshop. Ważnym elementem był też wspólny śpiew. W czasie spotkań z Krzysztofem Czyżewskim w New School for Social Research oraz New School`s Eugene Lang College for Liberal Arts pytaniom studentów nie było końca. Interesowały ich tradycja teatru awangardowego. Interesowała ich mitycznie brzmiąca historia podróży na wschód, kiedy Czyżewscy i Schroederowie taborem przemierzyli Polskę w poszukiwaniu miejsca takiego jak Sejny. Praktyczni Amerykanie często pytali „How did you live?” (z czego utrzymywaliście się w pierwszych miesiącach pobytu w Sejnach, kiedy fundacja dopiero się tworzyła?). Wiele pytań dotyczyło geopolityki, współczesnej sytuacji w Europie Środkowej i Wschodniej. Przysłuchując się tym rozmowom miałam wrażenie, że w ten sposób ucieleśniona zostaje idea dialogu, kiedy ludzie są ciekawi tego, co przed chwilą zobaczyli, chcą o tym rozmawiać, skłania ich to do refleksji nad sobą ( „Czy wasze umiejętności budowania mostów można zastosować w Ameryce w miejscach, gdzie w blokowiskach żyją obok siebie ludzie wszystkich kolorów skóry?”).
W czasie przedstawień, projekcji filmów czuło się sprzyjającą atmosferę Lower East Side. Wspólne śpiewy pieśni ludowych różnych narodów w tym miejscu były czymś naturalnym! Śpiew jest tym, co otwiera ludzi i łączy ich. Dlatego też metoda pracy z młodymi aktorami Bożeny Schroeder oparta jest w dużej mierze na śpiewie właśnie. „Przed premierą w La MaMa przez parę godzin śpiewaliśmy na scenie pieśni. Oswajaliśmy się z przestrzenią teatru, z jego atmosferą, akustyką” - mówiła reżyserka Kronik sejneńskich. W Bowery Poetry Club swoje wiersze i prozę odczytali, w językach ojczystych i po angielsku twórcy - emigranci związani teraz z Nowym Jorkiem: Eva Hoffman, Anna Frajlich, Carmen Firan, Vyt Bakaitis, Vasyl Machno. Pojawiły się dwa nowe wątki – wygnanie z ojczyzny i przystosowanie się do nowej rzeczywistości, w tym oswojenie nowego języka. „Dlaczego słowo „river” nie wywołuje w myślach tego samego obrazu, co słowo „rzeka”?”- pytała Eva Hoffman w fragmencie słynnej książki „Lost in translation”. Dla artysty, który wyraża się poprzez słowo, znalezienie się w nowej rzeczywistości językowej jest sytuacją wyjątkową. To artystyczne balansowanie na pograniczu dwóch językowych światów. Jednocześnie emigracja sprawia, że pewne rzeczy trzeba zdefiniować na nowo - czasem trzeba wyjechać, aby znaleźć odpowiedzi o pytania o własną tożsamość. W czasie wieczoru wspomniano żydowskiego poetę Morrisa Rosenfelda, któryś przed laty przybył na Lower East Side z okolic Sejn....
Pokazywany na festiwalu film Tratwa Muzykantów pomiędzy Sejnami a Nowym Jorkiem jest relacją z warsztatów muzyki klezmerskiej, które prowadzili dla młodzieży w Sejnach David Krakauer i Michael Aplert. Oto mistrzowie muzyki klezmerskiej i ich młodzi uczniowie udają się na koncert do Muzeum Żydowskiego w Wilnie. Tam tańczą i śpiewają przed starszymi ludźmi, którzy swoich pieśni w języku jidisz nie słyszeli już od lat. Kamera pokazuje starszą Żydówkę, która zostaje zaczarowana przez dźwięki klarnetu i żydowskie rytmy. Jej ciało wyrywa się do tańca, kobieta nie może usiedzieć na miejscu. W końcu dołącza do grających i tańczących Sejneńskich Muzykantów. To niezwykła scena. Wspomnienie muzyki z dzieciństwa zupełnie zawładnęło jej ciałem, do tańca ciągnie ją naturalny instynkt uśpiony przez lata komunizmu.
Ideowa misja Pogranicza oparta jest na dorobku intelektualnym wielu znakomitych umysłów, takich jak Jerzy Gierdoyc, Czesław Miłosz, Tomasz Venclova czy Bohdan Osadczuk. Język, którego używa Krzysztof Czyżewski, mówiąc o idei Pogranicza, tworzą w dużej mierze metafory:sztuka budowania mostów, przywrócenie przestrzeni agory (za Hannah Arendt), uleczenie złej pamięci itp. Za ideami kryje się jednak konkretne działanie.
„Wasza historia wydaje mi się zbyt piękna, by mogła być prawdziwa. Pochodzę z Turcji. Tam pamięć okrucieństwa wojny wśród dzieci jest tak żywa i bolesna, że nie wyobrażam sobie, aby wasze rzemiosło budowania mostów mogło się w tym rejonie okazać skuteczne” – mówiła uczestniczka spotkania. Odpowiedzią Krzysztofa Czyżewskiego jest manifest Nowej Misji Pogranicza opublikowanej w tym roku. Krzysztof Czyżewski pisze w nim, że nadszedł czas, aby rzemiosło budowania mostów rozpropagować w innych rejonach świata, tam, gdzie jest to potrzebne. Fundacja ma więc wspierać powstawanie i działanie podobnych ośrodków, jednoczyć i wspierać podobne działania na świecie. Nowa Misja Pogranicza ma jednoczyć i wspierać podobne działania na całym świecie, dostosowując je oczywiście do potrzeb i specyfiki danego regionu.
Problemy społeczno – kulturowe różnych mikrospołeczności zostały przedstawione w serii filmów o pograniczach. Dotyczyły one Łemków i Tatarów. Szczególnie silnie zapadła mi w pamięć film Jonasa Mekasa „Wspomnienia z podróży na Litwę” z 1970 roku. Słynny litewski twórca powraca do swojej rodzinnej wioski Semeniskiai po 25 latach wysiedlenia. Porównanie tego filmu do Pana Tadeusza Wajdy wydaje się być banalne, ale moim zdaniem jest uzasadnione. Mimo iż Pan Taduesz jest filmem fabularnym, a film Mekasa dokumentem, to oba łącza ta sama poetyka nierzeczywistości. Mekas prowadzi kamerę w ten sposób, że wydaje nam się, że widzimy obraz ze snu, wyidealizowany i wystylizowany przez kogoś, kto był stęskniony za swoją ziemią. Ujęcia kąpiącej się kaczki, zielonej trawy, kwiatów, matki jedzącej porzeczki w ogrodzie, epifania barw i światła przeświecającego przez gałęzie. Mamy wrażenie, że wszystko to sen, baśń. A to przecież film dokumentalny.
Podobnie można opisać „Kroniki sejneńskie”, Bożeny Schroeder. W tym spektaklu dzieci i młodzież z pracowni Teatru Kronik Sejneńskich opowiadają historie, które usłyszały od swoich dziadków, krewnych, sąsiadów. Śpiewają i modlą się po polsku, litewsku, żydowsku, w języku starowierców. Dzieci oświetlają lampionem kolejne domki z glinianej makiety przedwojennych Sejn i na chwilę przywracają do życia wielokulturowe miasteczko.
Przybywanie, powracanie, przywracanie do życia, przypominanie. Wszystkie te działania Fundacji „Pogranicze” mają na celu przede wszystkim zbudowanie bezpiecznej przyszłości w wielokulturowych społecznościach. „Byliśmy o krok od tego, aby na naszej wschodniej granicy narody zostały przez Związek Radziecki tak skłócone między sobą, jak się to stało na Kaukazie. Dlatego budując nową Polskę po 1989 roku przejęliśmy od Jerzego Giedroycia troskę o kulturowo-polityczną wizję naszych wschodnich terenów, opartą nie tylko na wyrzeczeniu się ich na rzecz naszych sąsiadów, lecz także wsparciu niepodległościowych dążeń Litwinów, Białorusinów i Ukraińców.” – tłumaczył amerykańskich studentom w New School Krzysztof Czyżewski. „Gdy byłem w Mitrowicy tuż po zakończeniu wojny w Kosowie – mówił - zdałem sobie sprawę, że obecna konfliktowa sytuacja tam przypomina Sejny z czasów powstania sejneńskiego (1919-1920)”. Historia lubi się powtarzać, stąd też działania fundacji nakierowane są przede wszystkim na teraźniejszość i przyszłość.
Marta Wryk, Zeszyty Literackie, Nr 103