Oczywiście - tyle, że ów banalny schemat Jurgis Kunczinas potrafił rozpisać na znakomitą, zapierającą dech w piersiach powieść.
Po pierwsze – realia. Lata 80-te, Wilno, surowa sowiecka rzeczywistość, którą i Litwini, i Polacy i Białorusini chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Sowiecki system wartości, sposób traktowania ludzi, szczególnie chorych czy ... właśnie – alkoholików. Są w tej książce fragmenty niczym nie ustępujące legendarnej powieści Jerofiejewa – Moskwa –Pietuszki.
Po drugie – bohater – nieudacznik i moczymorda pierwszej wody – opętany miłością potrafi znaleźć siły, by wrócić z pijackiego zesłania do szpitala gdzieś w głębi Związku Radzieckiego do niej, do ukochanej, tej jedynej – ba, nie tylko wrócić, ale i wyjść z nałogu... a przynajmniej spróbować. A kiedy ukochaną utraci – właśnie miłość – jedyne, co mu w życiu pozostało poza chorobą alkoholową – każe odnaleźć Tulę, a właściwie jej prochy – i po kryjomu pogrzebać pod podłogą małego mieszkanka gdzieś nad brzegiem Wilenki, na pokrywie urny wyrywszy uprzednio dwa zdania : „ Tu leży Tula. Bóg zna jej prawdziwe imię.” To jedna z najpiękniejszych scen tej książki.
Po trzecie wreszcie – narracja, sposób opowiadania, język i fraza prozy Kunczinasa. Blisko 250 stron zamkniętych w ... monologu ! Ile w tym pracy tłumaczki książki na język polski – poetki Alicji Rybałko – trudno – nie znając litewskiego –ocenić, ale przepiękna polszczyzna tej powieści to bez wątpienia jej właśnie zasługa. A jeśli Tula wcale nie istniała – pomyślałem – zamykając książkę po lekturze? Czy jest to powieść li tylko o miłości? A może o poszukiwaniu idei, sensu życia – nawet jeśli dla bezdomnego alkoholika nie ma ono sensu żadnego?
Powieść Jurgisa Kunczinasa uznana została przez krytyków za jedno z najważniejszych osiągnięć współczesnej literatury litewskiej, czego dowodem była nagroda Związku Pisarzy Litewskich.
Sam autor mieszka w Wilnie, ma w dorobku sześć tomików wierszy, pięć zbiorów opowiadań i trzy powieści, pisze też scenariusze filmowe, tłumaczy z języka niemieckiego. Jak na rocznik 1947 – dorobek to spory. Wydaje się jednak, że najlepsze książki Kunczinas ma jeszcze przed sobą. Wydana przez sejneńskie wydawnictwo „Pogranicze” - Tula jest ich znakomitą zapowiedzią. Obyśmy tylko nie musieli zbyt długo czekać.
Wiesław Szymański, MUZA, 08.09.2002
Jurgis Kunčinas Tula Sejny 2002, Fundacja Pogranicze.