Idylla z rdzą melancholii w tle, Sergiusz Sterna-Wachowiak, "Nowe Książki" 5/2004

Idylla z rdzą melancholii w tle, Sergiusz Sterna-Wachowiak, "Nowe Książki" 5/2004

Pisanie Artura Tanikowskiego o twórczości Eugeniusza Zaka (1884, Mohylno - 1926, Paryż), jednego z najwybitniejszych malarzy polskich dwudziestolecia międzywojennego, imponuje uczciwością monografisty: wyczerpująco nazwane i opisane formalne i tematyczne warstwy dzieła, z benedyktyńską pracowitością zrekonstruowana z okruchów biografia autora Tancerza iMężczyzny z fajką, lecz wszystko bez zbędnych ekscesów, nadinterpretacji, euforii, zadęcia. Tanikowski - to pewne, to się czuje - bardzo ceni Zaka i może dlatego właśnie wybiera swoistą pokorę, racjonalizm oglądu i opisu?

Zak, nazywany "najbardziej paryskim z Polaków", przyjaciel Marka Chagalla, najważniejszy chyba obok Kislinga i Makowskiego przedstawiciel École de Paris, współtwórca polskiego Art Déco - przeżywa renesans, o którym świadczy między innymi zainteresowanie monograficzną wystawą jego prac w warszawskim Muzeum Narodowym, jak i wydana właśnie pierwsza nowoczesna, albumowa monografia jego twórczości. Tanikowski - krytyk i historyk sztuki, doktorant Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, były redaktor naczelny "Art And Business" - ma zresztą wszelkie kompetencje, aby o Zaku pisać: znawca twórczości polskich artystów środowiska École de Paris, autor pracy magisterskiej o Zaku, kurator wystaw Kolory tożsamości. Sztuka polska z amerykańskiej kolekcji Toma Podla (Muzeum Narodowe w Krakowie) czy (wraz z Renatą Piątkowską) Nasi bracia starsi. Malarstwo, rysunek i grafika ze zbiorów Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie (Galeria "U Jezuitów" w Poznaniu). 

Eugeniusz Zak, artysta polski pochodzenia żydowskiego, uczył się w École des Beaux-Arts, w Académie Colarossi i w monachijskiej Szkole Malarstwa Figuralnego i Portretowego Antona Ažbégo, ale kształcił się w europejskich muzeach i podczas podróży, zwłaszcza do Italii i do ukochanej Bretanii. Jego całożyciowe dzieło pozostaje otwarte na tradycję, zwłaszcza na idylliczny renesans, jak też na malarstwo niderlandzkie, klasycyzm, drzeworyt japoński i współczesną nowoczesność nieawangardową. Dekoracyjność, poetyzacja i teatralizacja malarstwa Zaka każą pytać o proporcję zalet i ograniczeń jego stylu i poetyki: czy spod archaicznych już dzisiaj rozwiązań malarskich wygląda tu coś także ku nam, mieszkańcom drugiej połowy XX wieku i początków wieku XXI? 

Tanikowski czyta z zobaczonego i pisze najpierw o wszystkich cechach i fenomenach Zakowych płócien. O jego introwertycznych, pogrążonych w półśnie, w widzeniu wewnętrznym, zatopionych w tajemniczym rozmarzeniu postaciach z portretów. Stworzonej przez Zaka "rasie" człowieka o anonimowej twarzy, patrzącej na widza szczelinami czy kreskami ciemnych oczu. Archaizacji przez uproszczenie i monumentalizację, o deformacji i redukcji. O Zakowej krainie nowoczesnej sielanki, słodkawym posmaku sentymentalizmu i aurze fatalizmu egzystencjalnego. O Arkadii opisanej, arsenale wyobraźni, palecie natury i dekoracyjnej funkcji światła i linii. Narastającym z biegiem lat oddalaniu się Zaka od idyllicznego krajobrazu ku postaci przedstawionej, figurze ludzkiej. O duchowości, poetyczności postaci, spod której coraz częściej i wyraźniej przebija mizerabilizm. Motywach pierrota, macierzyństwa, dziecka, marionetki i hermafrodytyzmie. O kolorach, które brzmią, i o mgiełce, filtrze, który "nałożony" na obraz sprowadza walor nierealnej metafory, poezji, skąd otwiera się dukt ku dziełom ostatnim właściwie impresjonistycznym, akceptującym francuską tradycję kolorystyczną i prekursorskim w stosunku do kapistów. 

Zak w malarstwie jest bliskim kuzynem skamandrytów w poezji, może przede wszystkim Wierzyńskiego i Iwaszkiewicza, i - podobnie jak u skamandrytów - do nas, współczesnych, okazuje się adresowana przede wszystkim owa dziwna rdza, którą malarz podbił swe idlliczne krajobrazy, teatralne postacie i poetyckie klimaty. Zakowi tancerze, rybacy, pasterze, wędrowcy, Cyganie, pijacy, akrobaci, nędzarze, pajace są wygnańcami z Arkadii, "zawieszonymi" pomiędzy wspomnieniami i nostalgią a melancholią i depresją. Tanikowski dla lepszego oświetlenia obrazów Zaka przywołuje kategorię groteski i zwraca uwagę na zabieg utożsamienia człowieka z lalką. Jak w traktacie O teatrze marionetek prawi Heinrich von Kleist, manekiny i marionetki mogą osiągnąć stopień wdzięku i gracji, jaki człowiekowi jest niedostępny. Przemieniając postać w marionetkę, Zak przedstawia na swych płótnach dzieci Saturna, pogrążone w melancholii. Manifestuje zatem melancholię jako żal i tęsknotę za stratą ("et in Arcadia ego"), jako brak, który nie rodzi pustki, lecz tajemnicę. Melancholia Zaka sprawia, że nawet groteska ma tu charakter łagodnie liryczny, a malarz kontempluje piękną sztukę wyczerpania. Obrazy Zaka w swoim nostalgicznym niepokoju znajdują powinowactwa z płótnami Modiglianiego, Leopolda Gottlieba i Jules'a Pascina. 

Melancholia, depresja zdają się jednak podszywać Zakowy świat w rezultacie myślenia odpowiedzią na główne, archetypowe pytania człowieka. O sens życia i przeznaczenie, o śmierć i zaświat, o nicość milczącego Kosmosu i głos Boga. To nie jest melancholia romantyczna czy modernistyczna, lecz metafizyczna. A ściślej: ametafizyczna, wynikła z braku i lęku. "Poezja, sztuka- twierdzą Jean Paul i Johannes Poethen, melancholicy słowa - jest jedynym drugim światem na tym świecie". Tak zdaje się wierzyć - tak i nie dalej - również Eugeniusz Zak, malarz rdzy przeżerającej idyllę. 


Sergiusz Sterna-Wachowiak "Nowe Książki" 5/2004

Artur Tanikowski, Eugeniusz Zak. Sejny 2003, Pogranicze.