Ta książka wzrusza i porusza siłą miłości. To ona powoduje, że różne miejsca, rzeczy i ludzi widzimy oczami kochanej osoby, że kojarzy się nam z nią aż tyle miejsc, dat, ludzi i rzeczy. Nie ma w „Kocham bardzo” niczego podniosłego, strzelistego, nie ma śladu patosu czy egzaltacji. Jest prostota i zwyczajność, ból utraty i żal oswajany poprzez potrzebę mówienia do ukochanej.
Tom Sarajlicia to piękny hołd oddawany zmarłej żonie i kaljedoskop miejsc, zdarzeń, twarzy. To także pięknie nakreślony portret Mikicy, urodzonej w Sarajewie i bardzo z tym miastem, a także z Bośnią, związanej, choć matka była Austriaczką, a ojciec pochodził z Dalmacji. To również mały szkic do dziejów tego miasta, które wojna domowa na Bałkanach naznaczyła tragicznym piętnem. Czyta się „Kocham bardzo” albo od deski do deski, albo na wyrywki, traktując niewielkie rozdziały jako niezależne miniatury układające się jednak w całość. Zawsze jest to lektura fascynująca, ciekawa jako zbliżenie świata i ludzi, a także jako dowód, że można jeszcze tak bardzo kochać, że głęboki, duchowy związek dwojga ludzi może trwać nawet po tym, jak śmierć ich rozłączy.
Anna Jęsiak, Gazeta Literacka, 3/2007
Izet Sarajlić, Kocham bardzo, Sejny 2003, Pogranicze.