"Uwielbiam Pana" - to początek pierwszego listu Miłosza do Iwaszkiewicza; rok 1930. Pół wieku później ich korespondencję zamknie telegram od Miłosza wysłany niespełna dwa tygodnie przed śmiercią starego poety: "Życzenia urodzinowe z miłością".
Uwielbienie i miłość wyznaczają granice tego dialogu. Pomiędzy nimi rozpościera się obcowanie jak cierń w dłoni. "Bolesny stosunek" -jak powiedział Iwaszkiewicz.
Widzę świat w barwach Pana
Student prawa z Wilna przedstawia się w listach jako grafoman i dyletant, człowiek o życiu wewnętrznym "beznadziejnie ubogim". Oschły. Stany ekstatyczne rzadko towarzyszą jego pisaniu. Ale wciąż marzy o "locie".
Poeta ze Stawiska jest w tamtym czasie najmniej ceniony spośród skamandrytów, uchodzi za "omdlewającego estetę", a jego powieści -za dwuznaczne moralnie.
Ale Miłosza jego liryka upaja. Siedemnastoletni przeczytał "Dionizje" i obwołał je swą pierwszą miłością. Teraz wyznaje: "?widzę świat w barwach Pana".
I jak to czynią zakochani - zdradza najtajniejsze myśli, sobą wypełnia stronice. Kręci się w tych listach "jak skorpion na węglach", to znów popada w "straszne skamienienie", cierpi z całą siłą swej młodości i roztacza wizję życia "od strony tragicznej". Uwiedziony uwodzi.
Bezwstydnie przytacza próbkę swojego dziennika - intymne zapisy, w których egzamin z prawa rzymskiego sąsiaduje z zapachem piersi Toli. Zwierza się, jak męczy go uwznioślenie seksu; chciałby go traktować jedynie jako zabieg higieniczny. Wiosną 1931 r. stwierdza, że pluje na wszystkie erotyczne omdlenia.
Potem już długo przed nikim tak się w listach nie odsłoni. I już nikt nigdy nie będzie dlań mistrzem, jak teraz Iwaszkiewicz”.
Magdalena Grochowska
Źródło: www.zeszytyliterackie.pl, artykuł Magdaleny Grochowskiej do pobrania jako PDF na stronie "Zeszytów Literackich".