- Autor malowniczo opisał ich życie domowe. Są tu liczne relacje rodzinne. Jest wiele faktów, dat, prawdziwych imion i nazwisk, ale jest też sporo fikcji literackiej. Właśnie dlatego autor zaznaczył w tytule, że jest to biografia możliwa - mówi Olga Sawicka, pracownik Miejskiej Biblioteki Publicznej w Chrzanowie.
"Przywykłem pogrążać się we wspomnieniach, traktując to jako sposób spędzania wolnego czasu i zajmowania się sobą" - napisał Arieli. W jego książce pojawia się ul. Jagiellońska, bożnica, plac Estery, czyli obecny Rynek, prywatne bożnice urządzane w domach. W wydaniu polskim nie umieszczono drzewa genealogicznego. Znalazło się ono w wydaniu hebrajskim.
To drzewo zinterpretował Wojciech Wyzina opiekujący się tutejszym cmentarzem żydowskim. Okazało się, że pochowany na nim został pradziadek autora Klonimus Kalman, urodzony w latach 20. XIX wieku w Chrzanowie. Mordechaj Arieli odwiedził kirkut i spędził nad grobem przodka sporo czasu. Obejrzał też wystawę judaiców w muzeum. Spotkał się również z mieszkancami miasta w siedzibie biblioteki w Palacu Ślubów.
- Opowiadał w języku hebrajskim między innymi o tym, jak bardzo jest mu bliska stolica naszego powiatu. Choć jego przodkowie byli także związani z Krakowem. Powiedział, że często wraca tu myślami. W Polsce był już pięć razy. Pierwsza wizyta miała miejsce w 1938 roku. Jeszcze przed wybuchem wojny wrócił jednak do Izraela. Ma cztery córki, którym przekazuje historię rodziny.(...).
"Opuszczenie Chrzanowa było w jego oczach, według jego wisielczego humoru, aktem ucieczki, albo co najmniej aktem ewakuacji wobec grozby spodziewanej wojny..." - czytamy w ksiazce. Napisana jest stylem gawędziarskim (...).
Edyta Banasik-Kosowska, "Gazeta Krakowska" 35, 2005
Mordechaj Arieli Aszkenazyjczyk. Biografia możliwa, Tłum. Tomasz Korzeniowski, Sejny 2005, Fundacja Pogranicze