NAGRODA IM. JERZEGO GIEDROYCIA
Bliskie stosunki z Rosją nie mogą być budowane kosztem Ukrainy
Pomianowski nagrodzony za przybliżanie Polski Rosjanom
Laureatem Nagrody im. Jerzego Giedroycia został Jerzy Pomianowski, twórca pisma "Nowaja Polsza". Uhonorowano go za przybliżanie Polaków Rosjanom, a Rosjan - Polakom. - To ze wszech miar godny laureat - mówił prezydent Lech Kaczyński podczas uroczystego wręczenia nagrody na Zamku Królewskim w Warszawie.
Uroczystość otworzyła krótka impresja filmowa z internetowego czatu, w jakim wziął udział Jerzy Giedroyc w 2000 r. Pytany przez internautów o zadania dla polskiej polityki zagranicznej odpowiedział, że w sposób szczególny potrzebujemy mądrych stosunków ze Wschodem.
Tegoroczny laureat realizuje testament Giedroycia - jest redaktorem naczelnym miesięcznika "Nowaja Polsza" ("Nowa Polska"), dzięki któremu Rosjanie mogą lepiej poznać nasz kraj i nas samych. - To pismo ma bardzo ważne znaczenie w naszych relacjach z rosyjską inteligencją - mówił prezydent. - Jesteśmy zwolennikami poprawnegoułożenia stosunków z Rosją. To jest możliwe.
Kapituła nagrody - składająca się z kilkudziesięciu osobowości życia publicznego - doceniła właśnie to, o czym wspomniał prezydent.
Pomianowskiego nagrodzono także za tłumaczenia, m.in. dzieł Aleksandra Sołżenicyna oraz Izaaka Babla, "dzięki którym pokazał Polakom Rosję i Rosjan w najtrudniejszych chwilach ich historii". Pomianowski jest m.in. autorem przekładu słynnego "Archipelagu Gułag" Sołżenicyna.
- Polska potrzebuje jak najlepszych stosunków z Rosją, a zwłaszcza z Rosjanami. Rządy się zmieniają, a naród pozostaje - mówił Pomianowski, odbierając nagrodę. - Jest wszakże warunek. Nie może się to dziać kosztem Ukrainy. Klucze do naszej polityki wschodniej są w Kijowie.
Skąd to zainteresowanie Pomianowskiego Wschodem? To konsekwencja jego biografii, istotną część życia spędził wśród Rosjan. Podczaswojny trafił na teren ZSRR. Pracował w kopalni węgla w Donbasie (dzisiejsza Ukraina), a potem trafił do Tadżykistanu, gdzie studiował medycynę. Wrócił do Polski z armią Berlinga. Po marcu '68 wyjechał do Włoch i na emigracji nawiązał współpracę z "Kulturą" Giedroycia. - Jerzy Pomianowski mawia, że wziął ślub z medycyną, a dzieci miał z literaturą - przypominał w czwartek w laudacji Czesław Bielecki.
Do Polski Pomianowski wrócił w 1992 r. Od tego czasu nieustannie działa na rzecz zbliżenia Polaków i Rosjan. - Kochać się z Rosjanami nie musimy, ale szanować - tak - mawia. I w swym miesięczniku, adresowanym do rosyjskiej inteligencji, stara się promować takie podejście. - Polska nie jest tam przedstawiana wąsko, nacjonalistycznie, przez co pismo może rzeczywiście dotrzeć do Rosjan - podkreślał Bielecki.
Oprócz Pomianowskiego w tym roku nominowani do Nagrody im. Giedroycia byli: Ryszard Dembiński i Krzysztof Barbarski z Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie; Zygmunt Berdychowski, twórca Forum Ekonomicznego w Krynicy; historyk i publicysta Bohdan Cywiński; Krzysztof Czyżewski z Ośrodka Pogranicze z Sejn; Bronisław Geremek; Jan Malicki ze Studium Europy Wschodniej; rzecznik pojednania polsko-ukraińskiego Bohdan Osadczuk; filozof i historyk Krzysztof Pomian oraz prof. Andrzej Zoll.
"Rzeczpospolita" przyznaje Nagrodę im. Giedroycia co roku przed Świętem Niepodległości. Tegoroczna uroczystość była wyjątkowa, bo obchodzimy Rok Jerzego Giedroycia - w stulecie urodzin Redaktora i sześćdziesięciolecie utworzenia Instytutu Literackiego oraz wydania pierwszego numeru "Kultury". W Polsce Rok Giedroycia został uchwalony przez Sejm, a w skali międzynarodowej - proklamowany przez UNESCO.
Nagroda przyznawana jest za służbę na rzecz polskiej racji stanu. Otrzymuje ją ten, kto w działalności publicznej kieruje się m.in. troską o sprawy publiczne, umacnianiem Polski w demokratycznej wspólnocie europejskiej oraz kultywowaniem dobrych stosunków z państwami Europy Środkowej i Wschodniej.
Pomysłodawcą nagrody był redaktor naczelny naszej gazety, zmarły 15 sierpnia 2005 r. Maciej Łukasiewicz.
Pomianowski jest już szóstym laureatem Nagrody im. Giedroycia. Wcześniej wyróżnienia otrzymali: prof. Jerzy Kłoczowski, Zbigniew Gluza i Ośrodek KARTA, Andrzej Przewoźnik, Marek Karp i Ośrodek Studiów Wschodnich oraz Natasza Gorbaniewska.
ast
Giedroyc się nie mylił
Jestem bardzo skromnym wykonawcą testamentu Jerzego Giedroycia, który zobowiązał nas wszystkich do budowania dobrych relacji z naszymi wschodnimi sąsiadami. Giedroyc był niewątpliwie najwybitniejszym statystą polskiej polityki XX wieku. Wszystkie 636 tomów paryskiej "Kultury" uważane jest za najważniejsze jego dzieło. Ale sądzę, że najważniejsza była jego wizja polityczna wolnej Polski. Wpływ "Kultury" był uderzający, mimo że pismo w najlepszych momentach nie przekraczało 7 tys. nakładu! To był fenomen. Bo te 7 tys. egzemplarzy pomnożone przez dziesiątki tysięcy ludzi, którzy przemycali pismo do Polski i dzielili się nim jak opłatkiem, dawało siłę i znaczenie polityczne w tamtych latach. Pamiętam, jak Giedroyc opublikował w "Kulturze" tekst pewnego młodego księdza, że Ukraińcom należy się Lwów, a Litwinom Wilno. Wszyscy wtedy atakowali Giedroycia. A po latach widać, że to on miał rację. To coś zupełnie niezwykłego. Tak jak to, że na kijowskim Majdanie podczas ukraińskiej pomarańczowej rewolucji spotkali się Aleksander Kwaśniewski, Lech Kaczyński, Jarosław Kaczyński, Henryk Wujec i Zbigniew Romaszewski. Ale nie byli tam sami. Razem z nimi przyjechały tysiące Polaków, przekonanych, że Ukraińcom należy się prawo do niezależności. To było wydarzenie bez precedensu w historii Polski i Europy. Musimy budować dobre relacje z Rosją, ale nie kosztem Ukrainy. Klucz do polskiej polityki wschodniej jest w Kijowie.
Chcemy normalnych stosunków z Rosją
Gdy weźmie się pod uwagę sześcioletnią tradycję Nagrody im. Giedroycia, widać pewną prawidłowość. Bardzo często otrzymują ją osoby zajmujące się działalnością szczególnie uwzględniającą politykę wschodnią. Także znaczna część aktywności obecnego laureata jest temu poświęcona. Zdarzyło się w historii ostatnich kilkunastu lat coś, czego nie mogli przewidywać najwięksi optymiści. Oto dzisiaj co prawda graniczymy z Rosja, ale tylko na północy. Jest wolne państwo litewskie, jest Białoruś znamy sytuację tam, ale jednak to państwo oddzielne od Rosji. Jest także wolna Ukraina, choć szarpana rozmaitymi konfliktami. Ale mimo to sytuacja w Rosji pozostaje dla nas sprawą bardzo ważną. Stąd tak ważne jest oddziaływanie pisma " Nowaja Polsza". To realizacja pomysłów Jerzego Giedroycia na nasze relacje ze Wschodem. Jest to pismo niezmiernie istotne, bo dociera do rosyjskiej inteligencji. Niestety w Rosji taka klasycznie rozumiana inteligencja wciąż nie odgrywa znaczącej roli. My, w Polsce, chcielibyśmy normalnych stosunków z Rosją. To leży w naszym interesie, chociażby dlatego że ułatwia politykę wobec naszych pozostałych sąsiadów. To jest możliwe, choć pod pewnymi warunkami. Myślę, że dzieło laureata bardzo nas do tego przybliża. Dziękuję i gratuluję.
"Rzeczpopospolita" 10.11.2006