Scenka lalkowa nawiązuje w swojej architekturze do tradycyjnej szopki krakowskiej. Dwadzieścia jeden lalek, animowanych przez dwoje aktorów, opowiada wielowątkową historię: o zwiastowaniu, pasterzach podążających do Betlejem, Herodzie... Liczne intermedia i kolędy.
"Hej, kolęda, kolęda! Para, znana skądinąd, a dokładnie z Kompanii Doomsday i świetnego widowiska "Salome", wystartowała z własnym projektem. Przedstawienie jest kolędnicze, dowcipne i spodoba się każdemu, kto nie ma alergii na święta Bożego Narodzenia. Wszystko w tym widowisku, jak Bóg przykazał: szopka piękna, lalki starannie wykonane, w mechanizmy fikuśne wyposażone, aktorzy śpiewają z zapałem wiejskich kolędników i w jedną parę kilkanaście postaci grają. Język podbarwiony gwarą, ale całkowicie zrozumiały, akcja wartka, historia rzewna i śmieszna zarazem. Całość rozegrana w doskonałym tempie, nie dłuższa niż trzy kwadranse, zaopatrzona w zaskakujący finał. A jakby tego jeszcze było mało, aktorzy czują się na scenie jak we własnym domu: pewność, precyzja, doskonałe zgranie. Wielkie brawa i niskie ukłony!
Jerzy Szerszunowicz
Kurier Poranny nr 252/31.10.05