Dybuk z ulicy Szerokiej
[...] Jak wielu takich jest w Polsce, przekonałam się na spotkaniu w Fundacji Laudera, w niedzielne popołudnie 5 lipca. Tego dnia do Krakowa zostali zaproszeni przez Fundację Laudera ludzie, którzy zajmują się ratowaniem żydowskich zabytków – cmentarzy, synagog, jesziw. Wieczorem odbyła się uroczystość wręczenia im honorowych dyplomów przez ambasadora Izraela. Kolejno proszeni byli: Tomasz Wiśniewski, ratujący bożnice Białostocczyzny, Ewa Wroczyńska z Tykocina, Zbigniew Romaniuk z Brańska, Krzysztof Czyżewski z Sejn, Wojciech Henrykowski z Makowa Mazowieckiego, Mariusz Bondarczuk z Przasnysza, Piotr Rytka z Zalesia Dolnego, Adam Penkala z Radomia, Dariusz Waleriański z Zabrza, Jacek Proszyk z Bielska-Białej, Dariusz Czwojrak ze Wschowej, Adam Bartosz z Tarnowa, Łucja Nowak z Konina, Hanna Domańska z Sopotu, Ireneusz Skibek z Warty, Jerzy Fornalik z Koźmian, Andrzej Trzciński i Paweł Sygowski z Lublina, Jerzy Znojek z Pińczowa, Paweł Worończyk z Białej Opolskiej, Mieczysław Jędruszczak, Janusz Sujecki i Jan Jagielski z Warszawy. Wymieniam ich wszystkich, bo naprawdę ich dzieło jest wielkie, i myślę, że dla każdego z nich dyplom od ambasadora Izraela jest bardzo ważny. Dla mnie najważniejsza jest ich codzienna działalność. Historia każdego z nich jest podobna, i każda nadaje się na osobny reportaż [...]
Krzysztof Czyżewski, twórca Fundacji „Pogranicze” działa od 1989 r. w dalekich Sejnach. W Białej Synagodze, dawnym budynku jesziwy i w domu, gdzie kiedyś było świetne gimnazjum hebrajskie, stworzył ośrodek artystyczno-edukacyjny, zajmujący się pracą na pograniczach: polsko-litewskim, bałkańskim, ukraińskim. Ośrodek prowadzi również działalność wydawniczą. Przy Fundacji „Pogranicze” istnieje teatr sejneński prowadzony przez Małgorzatę Sporek-Czyżewską i Wojciecha Szroedera. Młodzi muzycy, uczniowie okolicznych szkół, którym największą przyjemność sprawia granie muzyki żydowskiej, już po raz drugi byli gośćmi Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie. Grali pięknie z najlepszymi żydowskimi muzykami zaproszonymi na ten festiwal, między innymi z Dawidem Krakauerem, a w Synagodze Mizrachi przedstawili spektakl według sztuki Dybuk. W ich interpretacji historia nieszczęśliwych kochanków nabrała takiej prawdy życiowej, że byli tak samo realni i prawdziwi jak bohaterowie filmu sprzed sześćdziesięciu lat czy jak prawdziwi mieszkańcy małego żydowskiego miasteczka. I wraz z nimi, z ich miłością, sztuką, zaangażowaniem i dobrą współobecnością ukojenie znalazły zapomniane duchy dawnych mieszkańców Kazimierza.
Joanna Dąbrowska
"Sycyna" 26.07.1998
Artykuły prasowe:
Izrael dziękuje Polakom, "Rzeczpospolita" 6.07.1998
Joanna Dąbrowska, Dybuk z ulicy Szerokiej, "Sycyna" 26.07.1998
Dorota Szwarcman, Wesele i kadisz, "Gazeta Wyborcza" 6.07.1998
Za ocalanie pamięci, "Kurier Poranny" 7.07.1998
Te energie, duchy przodków - to działa, "Krajobrazy" 9.08.1998
Tomasz Fiałkowski, Północ na Szerokiej, "Tygodnik Powszechny" z dnia 12 lipca 1998 r.
Te energie, duchy przodków – to działa
Z Krzysztofem Czyżewskim, twórcą i szefem Ośrodka „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów” w Sejnach rozmawia Joanna Hofmann
– Otrzymałeś ostatnio z rąk ambasadora Izraela w Polsce nagrodę. Za co i z jakiej okazji Ci ją przyznano?
– Znalazłem się w gronie wyróżnionych, dwudziestu dwóch osób, jako przedstawiciel „Pogranicza”.
Państwo Izrael, które obchodzi w tym roku 50-lecie swojego istnienia, postanowiło nagrodzić Polaków, którzy swoją działalnością przyczyniają się do ochrony dziedzictwa kulturowego Żydów w Polsce.
Przeważali ludzie młodzi, którzy zaangażowali się w sprawy żydowskie przez przypadek, ze zwykłej ludzkiej uczciwości – widzieli, że coś niszczeje, odchodzi w niepamięć, zaczęli więc działać, by temu zapobiec. Potem wchodzili w problematykę coraz głębiej, zaczęli „zarażać” nią innych. Dziś są niejednokrotnie ekspertami w dziedzinie kultury i sztuki żydowskiej; jedna z wyróżnionych kobiet nauczyła się języka hebrajskiego, pewien pan stał się prawdziwym znawcą cmentarzy...
Wśród nagrodzonych byli też ludzie starsi, na przykład mężczyzna, który oddał handlarzowi starociami swoją cenną szablę, by uratować macewę; albo były żołnierz AK, który chroni pamięć i dziedzictwo swych dawnych szkolnych kolegów.
Wszyscy spotkaliśmy się niedawno w Krakowie, każdy opowiadał o swojej przygodzie życiowej, jaką było zetknięcie się z tradycją żydowską. Spiritus movens całego przedsięwzięcia był Jan Jagielski z Warszawy, który od lat opiekuje się zabytkami tej kultury. Jeździ po Polsce, dokumentuje to, co zostało.
Ważnym elementem tej działalności wydaje się nie tylko zachowanie śladów kultury materialnej Żydów w Polsce, ale pewna istotna zmiana wrażliwości naszego społeczeństwa – dzisiaj już nie jest normalnym widok wysypiska śmieci albo miejsca pijackich schadzek na cmentarzu żydowskim. Dzisiaj coraz powszechniej te miejsca są szanowane, doglądane i ogradzane. I coraz częściej jest to inicjatywa lokalna miejscowych władz, czy po prostu pojedynczych ludzi, wśród których znaleźli się również ci nagrodzeni. Choć z drugiej strony ich działalność nie jest usłana różami. Bywa, że tracą pracę, że są szykanowani z obu stron. Na tym spotkaniu ktoś powiedział, że los go postawił pomiędzy Polakami i Żydami, a to nie jest sytuacja do pozazdroszczenia, bo obrywa i od jednych, i od drugich.
„Pogranicze” zostało wyróżnione za ocalenie kwartału żydowskiego w Sejnach – synagogi, jesziwy. Fakt, że mamy w nich swoją siedzibę, nie jest bez znaczenia. Te energie, duchy przodków – to wszystko działa. Ośrodek skupia ludzi, którzy mają do tradycji i kultury, w tym także żydowskiej, bardzo żywy stosunek. W swoich projektach kulturalnych czy edukacyjnych tę tradycję przywołujemy i twórczo transponujemy.
– Uczestniczyliście niedawno w Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie, ponoć wasza kapela klezmerska zrobiła tam prawdziwą furorę?
– Rzeczywiście, dostała bardzo dobre recenzje. Na festiwalu byliśmy obecni również w roku ubiegłym. Działający przy „Pograniczu” Teatr Sejneński prezentował spektakl „Dybuk” według An-skiego w reżyserii Małgosi Czyżewskiej i Wojciecha Szroedera. Kapela również występowała w roku ubiegłym, jednak jej tegoroczny występ był o wiele bardziej dojrzały.
– Teatr i kapelę tworzy młodzież z sejneńskiego liceum z „Klasy Dziedzictwa Kulturowego”. Opowiedz o tym nurcie waszej działalności?
– Po prostu od lat – właśnie w ramach „Klasy Dziedzictwa Kulturowego” – realizujemy z młodymi ludźmi z Sejn specjalny program edukacyjny, na który składają się lekcje historii kultury Wielkiego Księstwa Litewskiego, a więc historii regionu. Ponadto prowadzimy z nimi prace artystyczne, filmowe, fotograficzne, teatralne, muzyczne. Byliśmy z nimi na Białorusi, w Wilnie, Pradze, Siedmiogrodzie, Krakowie.
Z „klasy” tej wyłoniła się grupa teatralna, czyli Teatr Sejneński, który przygotował wspomniany spektakl „Dybuk”, oparty na wierzeniach chasydzkich. Grze aktorów towarzyszyła w tym przedstawieniu muzyka w wykonaniu samej młodzieży. Z tej teatralnej przygody narodziła się fascynacja muzyką klezmerską; fascynacja, która doprowadziła do powstania Kapeli Klezmerskiej.
Muzyka klezmerska jest muzyką pogranicza, nosi w sobie nie tylko elementy żydowskie, ale także polskie, cygańskie, ukraińskie, rumuńskie, litewskie. Dziś grają ją różni ludzie, w różnych częściach świata, dziś jest ona trochę podobnym zjawiskiem, jakim był niegdyś jazz. Również wyrastając z korzeni pewnej konkretnej tradycji kulturowej, szybko nabiera charakteru uniwersalnego. W Polsce miejscem, w którym tę muzykę słychać najczęściej, jest Kraków. Nasza kapela znakomicie się w nim znalazła.
W sierpniu warsztaty z członkami grupy poprowadzi najsłynniejszy obecnie klarnecista klezmerski na świecie, David Krakauer, który specjalnie dla nich przyjedzie do Sejn z Nowego Jorku, gdzie mieszka. Potem, po warsztatach odbędzie się ich wspólny koncert.
Ale nasza praca z młodzieżą to nie tylko wątek żydowski, teraz właśnie przygotowujemy z nią spektakl oparty na tradycji pogranicza polsko-białoruskiego.
Jak już powiedziałem, odbyliśmy wspólnie wiele wypraw, w tym – do wiosek ukraińskich nad Bugiem, po polskiej stronie, doświadczonych akcją „Wisła” i do polskich wiosek w okolicach Lidy, na Białorusi. W efekcie powstały dwie wystawy fotograficzne – jedna nosiła tytuł „Losy posłuchane”, druga – „Tam, gdzie słońce zapada”. Komentarz do fotografii stanowiły teksty spisane przez młodych sejnian, opowiadające o losach spotkanych podczas wypraw ludzi, boleśnie doświadczonych przez los.
Z tych wypraw pochodzi również materiał, na podstawie którego przygotowujemy wspomniany spektakl. Oparty on będzie także na dramacie autorki „Bożej podszewki”, Teresy Lubkiewicz Urbanowicz – „Wijuny”.
– Wkrótce rozpoczniecie realizację kolejnego wielkiego projektu – „Stara Poczta”. Powiedz, co kryje się pod tą nazwą.
– To budynek, w którym do niedawna mieściła się sejneńska poczta, a jeszcze wcześniej – w XIX wieku – gimnazjum hebrajskie. Poczta stoi nieopodal synagogi i jesziwy. Wkrótce rozpocznie się generalny remont obiektu, w którym mieścić się będzie Centrum Dokumentacji Kultur Pogranicza.
Ośrodek nasz dysponuje pokaźnym zbiorem książek, filmów, nagrań, fotografii, litografii obrazujących kulturę pogranicza Europy Środkowo-Wschodniej. Korzystają z niego ludzie z wielu krajów. Trzymamy je na razie w piwnicach jesziwy, w których jest bardzo ciasno.
Potem – po skończonym remoncie przeniesiemy to wszystko do budynku poczty, gdzie będziemy także chcieli urządzić miejsca do pracy, a także pokoje gościnne dla korzystających z naszych zbiorów. Obok tego chcielibyśmy stworzyć pracownię artystyczną, galerię, małe muzeum tradycji Sejneńszczyzny oraz coś, co nazywamy „domem spotkania”. Będzie to miejsce wspólnych rozmów i przedsięwzięć Polaków i Litwinów, miejsce pomiędzy domami kultury – polskim i litewskim. Już dziś istnieje polsko-litewska rada, która będzie podejmowała różne, wspólne inicjatywy.
Realizacja tego wszystkiego będzie możliwa dzięki środkom przekazanym na inwestycję przez wojewodę suwalskiego.
– Opuśćmy Sejny, przenieśmy się do Europy. W tym roku stolicą kulturalną naszego kontynentu został Sztokholm, a jednym z motywów przewodnich obchodów – projekt Landscape X – „pejzaż nieznany”, prezentujacy właśnie kulturę Europy Środkowo-Wschodniej. Zostałeś poproszony do rady projektu, jesteś jego współautorem. Co dotąd – wszak już połowa roku – zostało pokazane w Sztokholmie i jaki wycinek naszej kultury „prawdziwi Europejczycy” jeszcze zobaczą?
– Ja reprezentowałem w radzie projektu Polskę. Zasiadają w niej ponadto Irena Veisaite z Wilna, Dragan Klaic z Amsterdamu, Goran Stefanovski ze Skopje, Borka Pavicevic z Belgradu i inni.
Dotąd wystąpił w Sztokholmie z wielkim sukcesem „Teatr ...ósmego Dnia”, z kolei Piotr Cieplak – dyrektor artystyczny warszawskiego Teatru Rozmaitości, wyreżyserował fragment wielkiego teatralnego projektu „Euralie” rozpisanego na piękny, stary, opuszczony gmach archiwum sztokholmskiego. Kilku reżyserów, z kilku krajów „zagospodarowywało” poszczególne jego sale. Stanowiły one fragmenty wielkiego widowiska o problematyce uchodźców i imigrantów w Europie, do którego scenariusz napisał macedoński dramaturg, Goran Stefanovski. Część polska została oceniona jako jedna z najciekawszych.
Jesienią, na ostatnią część projektu pojedzie do Sztokholmu Teatr Gardzienice, Teatr Derewo z Moskwy oraz poeci i pisarze skupieni w Cafe Europa, zainicjowanej jakiś czas temu przez „Pogranicze”.
– W związku z projektem Landscape X poproszono was również o przygotowanie specjalnego, angielskojęzycznego wydania Krasnogrudy – pisma ukazującego się od kilku lat nakładem „Pogranicza”.
– Tak, w końcu czerwca w Sztokholmie odbyła się promocja tego wydania. Prezentujemy w nim najciekawsze zjawiska w kulturze Europy Środkowo-Wschodniej. Czynimy to poprzez artystów zaproszonych do projektu – „Teatr ...ósmego Dnia” działa w Poznaniu, więc przedstawiamy teatr i to, co się innego, interesującego w kulturze miasta dzieje. W ten sposób „zaglądamy” do Sarajewa, Belgradu, Skopje, Tallina, Rygi, Lublany, Zagrzebia, Sofii i Warszawy. Osobną część Krasnogrudy poświęcamy Kosowu, osobną część stanowią eseje T. Venclovy o Mickiewiczu, Rainera Rechniceva o „Tożsamości kulturowej” oraz Piotra Piotrowskiego o sztuce awangardowej w Europie Środkowej. Pokazujemy w niej także zdjęcia suwalskiego artysty, Stanisława Wosia.
Poprzez ten projekt kultura naszej części Europy ma szansę zaistnieć na starym kontynencie mocniej, pełniej, ma szansę stać się partnerem kultury Zachodu...
– Wróćmy teraz jeszcze na chwilę do Sejn. Co planujecie na najbliższe miesiące, czym nas zachwycicie, zajmiecie?
– We wrześniu planujemy premierę „Wijunów”. W październiku drugie spotkanie z cyklu „Camera pro minoritate” (Kamera dla mniejszości). Poza tym zostaliśmy poproszeni o zaprezentowanie „Pogranicza” na wrześniowych krajowych targach książki. Chcemy tam pokazać nasz niemały dorobek wydawniczy, ale nie tylko. Ostatnio wydaliśmy książkę Jerzego Ficowskiego „Bajędy z augustowskich lasów”. Historia jej powstania jest bardzo interesująca, ale to na oddzielną opowieść.
– Dziękuję za rozmowę.
"Krajobrazy" 9.08.1998