Pies andaluzyjski, reż. Luis Bunuel
scenariusz: Salvador Dali,
zdjęcia: Albert Duverger
wyst. Simone Mareuil, Pierre Batcheff, Salvador Dali, Luis Bunuel
prod. francuska 1928 rok
czas trwania: 17 min.
O okolicznościach powstania "Psa andaluzyjskiego", współpracy z Salvadorem Dalim i premierze filmu Luis Bunuel opowiada następująco:
"Pracowaliśmy z Dalim w całkowitej, absolutnej zgodzie. Tak, że nie można oddzielić, co jest czyje. Już ci mówiłem, że któregoś ranka zaczęliśmy opowiadać sobie sny, i ja zdecydowałem, że będą one podstawą filmu, który chciałem zrobić. (...). Poszukiwaliśmy jakiejś delikatnej równowagi między tym, co racjonalne i irracjonalne, by poprzez to, co irracjonalne, pojąć rzeczy nie do pojęcia. Chcieliśmy połączyć sen i rzeczywistość, świadomość i nieświadomość, unikając wszelkiego symbolizmu. Kiedy już napisaliśmy prolog, zaczęliśmy iść po omacku, odrzucaliśmy pomysł za pomysłem, aż Dali wymyślił tego rowerzystę ze skrzynką: "to doskonałe" - powiedziałem, i poszliśmy dalej tą drogą. Nie chodziło o to, by wziąć obrazy drogą rozumową czy antyrozumową - ale by znaleźć tę jedyną w swoim rodzaju ciągłość, która by dogadzała zarówno nieświadomości, jak świadomości, a z drugiej strony, nie miałaby bezpośrednich odniesień racjonalnych. Inaczej mówiąc, chodziło o to, żeby pójść trochę dalej w kierunku, który Breton określił jako linię surrealistyczną. (...) Po prostu, jest film surrealistyczny, w którym obrazy i sekwencje następują w porządku logistycznym, ale ekspresja zależy od nieświadomości, która rządzi się oczywiście swoim porządkiem. (...) Użyliśmy naszych snów, żeby coś wyrazić, a nie, żeby powstał galimatias. W "Psie andaluzyjskim" absurdalny jest tylko tytuł. Nie jest to (bo niby dlaczego?) desperackie wezwanie do mordu, nie ma też nic wspólnego z Lautréamontem, ale przede wszystkim z dawnym Dalim, i ze mną, z moim sposobem bycia, z naszymi snami.(...)
Premiera Psa andaluzyjskiego odbyła się w Madrycie, w 1929, w kinie Royalty. Sala pękała w szwach. Był Ortega y Gasset, Eugenio dOrs, Canego, Ramon.... Gimenez Caballaro przemawiał z loży, mówił o kinie awangardowym. Zakończył: a teraz głos ma Luis Bunuel! Nie wiedziałem, co powiedzieć. Mogłem tylko powtórzyć to, co napisałem w "Surrealizmie w służbie rewolucji", o wezwaniu do mordu.(...)
Och, moje okrucieństwo... Pomówmy o tym. Wydaje mi się, że aby być okrutnym, trzeba być odważnym... Nie sądzę, żebym miał na koncie wiele aktów odwagi. Wszedłem do historii, czy raczej do legendy, dzięki nakręconej w wielkim zbliżeniu scenie przecinania oka wołu w "Psie andaluzyjskim". Wyobrażano sobie pewno, że zrobiłem to tak sobie, z zimną krwią. Dla mnie to był wspaniały akt odwagi, jeden z niewielu, do jakich byłem zdolny. Rzeczywiście, przeciąłem oko tego wołu, padłego poprzedniego dnia. Pamiętam, byłem bliski torsji. I oto jak się przechodzi do potomności... Ale ja to zrobiłem tylko dla kina, po to żeby wyjaśnić pewien sen...
Szymon z pustyni, reż. Luis Bunuel
scenariusz: Luis Bunuel, Julio Alejandro
zdjęcia: José F. Aguayo
muzyka: W. A. Mozart, L. van Beethoven
obsada: Silvia Pinal,
Francisco Rabal, Francisco Rey, i inni
prod. meksykańska 1965 rok
czas trwania: 44 min.
Jedno z tych dzierł Luisa Bunuela, ktore dotyczą postraw chrześcijańskich wobec rzeczywistości. Bohaterem filmu jest jeden z wczesnochrześcijańskich naśladowców świętego Szymona Słupnika, syryjskiego mnicha-ascety, który w V wieku spędził na kolumnie 37 lat w pobliżu Antiochii. Paraboliczna opowieść pokazuje, że jego pobożność, dobroć, cierpienie i asceza nie kontaktują się z życiem powszednim, nie znajdują zrozumienia ani wśród duchowieństwa, ani wśród prostych krzątających się wokół swoich spraw ludzi, którzy nawet cud przyjmują jako rzecz normalną, niewartą głębszych rozważań. Nieprzerwanie kusi go też podstępny diabeł i to za jego sprawą znajdzie się Szymon nagle wśród obojętnych na jego poświęcenie ludzi XX wieku, w nowojorskiej dyskotece, królestwie hedonizmu i pustki duchowej, gdzie króluje obłąkańczy taniec "radioaktywne ciało"
Sprawy Chrześcijaństwa nie stanowią tła, ale zasadniczy temat filmu. Tak jakby Bunuel, który prywatnie zrezygnował z religii, zdecydował się teraz uważnie przyjżeć się bezbożnemu światu XX wieku, kontrastując go ze światem uproszczonego chrześcijanstawa - i przeraził sie tym, co zobaczył. Pesymizm Bunuela jest cokolwiek pusty, łatwy, nawet retoryczny. Wywodzi się z dylematu pomiędzy intelektualną niemożnością chrześcijaństwa, a pustym duchowo, wyzbytym znaczenia i szaleńczo nowoczesnym materializmem.Tego, że isnieją inne możliwoiści, na przykład chrześcijaństwo zdolne intelektualnie do istnienia czy odpowoiedzialny humanizm, Bunuel wogóle nie bierze pod uwagę. Jednakże dla tych, których nie obchodzi sam Bunuel, ?Szymon z pustyni jest imponującym stwierdzeniem egzystencjalnego ?braku wyjścia?. Dla tych, którzy Bunuela lubią, film jest niezbedny dla zrozumienia jego mysli i dzieł po dzień dzisiejszy. A dla każdego, ktorego obchodzi sztuka filmowa, "Szymon z pustyni" jest dziełem mistrzowskiego rzemiosła: nie tylko dojrzałym, ale pełnym napięcia i ognia prawdziwie wielkiej sztuki.
22 lipca 2003 - Wtorki filmowe w Pograniczu
27 grudnia 2010 12:47
Wtorki filmowe w Pograniczu
Viridiana, reż. Luis Bunuel, prod. hiszpańsko-meksykańska, 1962 rok
Pies Andaluzyjski, reż. Luis Bunuel, Salvador Dali, prod. francuska 1928 rok
Dom Pogranicza, godz. 19:00