Aprile
Reżyseria: Nanni Moretti
prod.: włosko-francuska 1998 rok
Życie jako materiał dla sztuki - co to za program?! Niedzisiejszy, upozowany. W kulturze włoskiej skojarzony nierozerwalnie z "arcywłoskim" Gabrielem DAnnunzio (1863 - 1938), patetycznym w każdym wersie i geście, inspirującym dla późniejszych stylistów tej miary, co Luchino Visconti. W całkiem już naszych latach 70. pojawił się artysta, który program życia związanego ze sztuką zaczął wypełniać bez emfazy, prawie mimochodem. Tropem Pier Paolo Pasoliniego i Marca Bellocchia, lecz bez ich demaskatorskiej pasji i przejaskrawień. Jak gdyby filmowa rejestracja własnych przypadków była dla niego aktem całkiem naturalnym i świeżym.
Jak gdyby osobisty bunt, prywatne rozczarowanie pokoleniowymi ideałami, narodziny dziecka czy własna walka z nowotworem były akurat tym tematem, na który czeka publiczność. W naszym czasie - w którym równie trudno o porozumienie, co o rozumienie - sztuka nie jest wdzięczną realizatorką tematu, lecz bywa skutecznym narzędziem poznania. Twórca mówi nie po to, żeby coś wyrazić, lecz po to, żeby się czegoś dowiedzieć. Moretti opowiada o swoim życiu, ponieważ własne doświadczenie jest jego jedynym językiem. Znakiem rozpoznawczym, który ułatwia to spotkanie, jest ironiczny dystans, w lot przyswajany zwłaszcza przez świadków tej samej historii - konformizacji buntu roku 68 i zrodzonych z niej ruchów protestu. Moretii nie jest ich głosem sumienia - jest ich alter ego, który ze świata skompromitowanych idei ocala podstawowe instynkty, emocje i przeżycia. Uniwersalna prywatność - to ona stanowi o klasie Morettiego, twórcy kina artystycznego dla wszystkich.